Comments
Description
Transcript
折りたたみシャワーベンチ フランスベッド社製マットレス 車いす シングル
iszy II/2014 ISSN 1509-5436 czasopismo niesłyszących i nie tylko... Młodzi Migają Muzykę (4) Spektakl „Wilcze piętno” (19) Zwiedzanie zamku w Gniewie (25) Terapeutyczna moc djembe (30) GŁUSI W KULTURZE KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH NASZE SPRAWY KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI Kajetana Maciejska-Roczan prezes ZG PZG Drodzy Czytelnicy! Z przyjemnością oddajemy w Państwa ręce kolejny numer naszego kwartalnika dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Promocja Literatury i Czytelnictwa Priorytetu – Czasopisma. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i entuzjastyczne przyjęcie zaproponowanych przez nową redakcję zmian i udogodnień. Zainteresowanie stroną internetową www.swiatciszy.pl oraz żywe uczestnictwo we wspólnym kreowaniu tekstów i teamów, które Państwa interesują, motywują nas do zdwojonej pracy na rzecz środowiska osób Głuchych. Aktualnie przygotowaliśmy numer poświęcony muzyce. Głusi są pełnoprawnymi koneserami świata dźwięków. Pozasłuchowy fenomen poznania dzieła muzycznego, jaki reprezentują osoby niesłyszące, gwarantuje sukces naszego najnowszego numeru. Dźwięk, wibracja, dotyk to muzyka w sensie fizycznym, w sensie psychicznym muzyka to potrzeba, inspiracja – przekraczanie granic z pozoru niemożliwych. W numerze same hity: poznamy bliżej Młodych Migających Muzykę ich marzenia, plany i dotychczasowe osiągnięcia, które mogą stanowić dla niejednego inspirację i wzór do naśladowania. Przyjrzymy się kulisom musicalu Wilcze Piętno, terapeutycznej mocy tajemniczego djembe oraz rytmów samby. Przekonamy się, że taniec może być pasją także dla osób Głuchych. Prześledzimy historie znanych niesłyszących muzyków. W numerze nie zabrakło wyjaśnień z zakresu praw autorskich, oraz relacji z wydarzeń kulturalnych Oddziałów Polskiego Związku Głuchych. Życzymy miłej lektury! iszy Wydawca: Polski Związek Głuchych Zarząd Główny ul. Białostocka 4, 03-741 Warszawa www.swiatciszy.pl, www.pzg.org.pl Redaktor Naczelna: Kajetana Maciejska-Roczan Redaktorki prowadzące: Agnieszka Grabowska, Benita Świerżewska Kwartalnik Świat Ciszy w 2014 r. jest dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2 iszy I/2014 Zespół Redakcji: pracownicy, stażyści, wolontariusze PZG Grafika i DTP: Efekt s.j. Materiałów redakcyjnych wydawnictwo nie wysyła do autoryzacji. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów, a także zmiany tytułów. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów lub ich części tylko za pisemną zgodną redakcji. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Artykuły te nie muszą odzwierciedlać poglądów wydawnictwa. SPIS TREŚCI GŁUSI W KULTURZE 4 Młodzi Migają Muzykę 15 Głusi muzycy 17 Taniec jest moją pasją KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH 19 Szkoda, że Państwo tego nie widzieli – spektakl „Wilcze piętno” 21 Piosenka - melodia czy tekst 23 Poczuj muzykę i Migaj na majka – od równego tupania do samby batucady cz. I 4 Młodzi Migają Muzykę NASZE SPRAWY 25 Zwiedzanie zamku w Gniewie 26 Świat ciszy słyszany przez wszystkich 28 Prawa autorskie cz. I KĄCIK RODZICÓW I DZIECI 30 Terapeutyczna moc djembe Terapeutyczna moc djembe 30 16 Zwiedzanie zamku w Gniewie Spektakl „Wilcze piętno” 19 I/2014 iszy 3 GŁUSI W KULTURZE Grupa MMM Młodzi Migają Muzykę Czy niesłyszących interesuje muzyka??? Czy świat ciszy i świat dźwięków mogą się przenikać?? Czy osoby niesłyszące są w stanie odbierać muzykę i czerpać z niej przyjemność?? Czy osoby z uszkodzonym słuchem mogą tworzyć teledyski??? W jaki sposób pokazywać treść piosenek, by mogły one trafić do niesłyszących odbiorców??? Czy powinno się tłumaczyć piosenki czy może je interpretować? Jak to się stało, że powstała grupa Młodzi Migają Muzykę? Czy opieka nad takim zespołem to sama radość czy droga przez mękę??? Czy nagrywanie teledysków to tylko dobra zabawa czy ciężka praca??? Czy łatwo pogodzić pracę w ponad dziesięcioosobowym zespole? Czy jest sens migać muzykę?? Na te pytania można znaleźć odpowiedź zaglądając do świata Młodych Migających Muzykę – grupy, która od listopada 2012 roku pracuje i tworzy w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym dla Głuchych im. Jana Siestrzyńskiego przy ul. Łuckiej w Warszawie. Zapraszamy do ich świata, świata między ciszą i dźwiękiem, świata pełnego wspólnej pracy i pozytywnej energii. Twarze MMM Od listopada 2012 do dnia dzisiejszego skład MMM się zmieniał, dziś w grupie jest ponad dziesięć osób. Chcemy przedstawić Wam wszystkie osoby, które brały udział w warsztatach interpretacyjno – filmowych, występowały albo nadal występują w teledyskach. Przy okazji poznacie tajniki naszego warsztatu i zobaczycie co dzieje się, gdy zbieramy się, by wspólnie popracować. Hello, to ja – Agata Smolińska. Pochodzę z Głuchej rodzinny, od urodzenia nie słyszę, ale zawsze bardzo lubiłam muzykę. Kiedy byłam dzieckiem marzyłam o tym, by zostać piosenkarką albo o robieniu czegoś związanego z muzyką. Tak jakoś wyszło, że trenowałam pływanie, startowałam w zawodach i do dziś bardzo lubię pływać. W liceum spotkałam kolegów i koleżanki, którzy też interesowali się muzyką. Chyba pani Anna Stopińska wiedziała co lubimy, bo zaproponowała zrobienie, na próbę, warsztatów, na których będziemy przekładać piosenki na polski język migowy (PJM). Ten warsztat w listopadzie 2012 roku zrobił na mnie duże wrażenie, bo to był dla mnie coś nowego, robiłam to po raz pierwszy. Od tego czasu już mieliśmy sześć warsztatów, na których zawsze panuje lekki chaos. Zawsze dyskutujemy, hałasujemy dużo się śmiejąc. To czas pełen żartów. Najwięcej ćwiczeń mamy z przekładania tekstów z języka polskiego na PJM. To trudne, bo w piosenkach jest dużo metafor, które trzeba zrozumieć, a potem zamigać. Bywało naprawdę ciężko, ale zawsze nam to dobrze wychodziło. Spróbowaliśmy też „robić muzykę” śpiewaną w języku angielskim. Teraz na warsztatach najczęściej migamy jedna piosenkę polską, a drugą angielską. Naprawdę lubię być w ruchu, myśleć w co się ubrać do przygotowywanej muzyki, jakiego koloru wybrać tło, jakie rzeczy ustawić z tyłu, jakie ma być światło – jasne? ciemne? I na koniec najważniejsze – kocham montować. Jak to się zaczęło? Po którymś warsztacie, kiedy Damian nie mógł zmontować teledysku, bo wyjechał, jedynym wyjściem było nauczyć się to robić. W ogóle tego nie umiałam, a jednak udało mi się! Jak? Pisałam z Damianem sms-y i on tłumaczył mi trudne sprawy, w domu sama próbowałam zrozumieć program i w końcu się nauczyłam, hihi. To bardzo potrzebna umiejętność w grupie. Montaż jest jedną z najtrudniejszych części naszej pracy. Ważne jest, żeby dopasować fragmenty nagrań filmowych dokładnie do tego, co śpiewa artysta. Trzeba pilnować gdzie się kończy wers i dopasować nasze miganie, potem dodać fajne efekty, przejścia, napisy, wybrać zdjęcia i kilkanaście razy poprawiać błędy. Wymaga to dużo czasu, ale to moja ulubiona robota! Mamy też własną grupę na Facebooku, wystarczy wyszukać nazwę: Młodzi Migają Muzykę. Mam nadzieję, że ta grupa nigdy nie zostanie usunięta i zostanie na zawsze. 4 iszy I/2014 GŁUSI W KULTURZE Hej! Nazywam Damian Olak. Jestem Głuchy, zaimplantowany na prawe ucho. Uwielbiam grać na komputerze, rozkładać na czynniki pierwsze wszelki sprzęt elektryczny. Moją pasją są samochody marki BMW – marzę o nowym modelu prosto z salonu. Należę do MMM od samego początku, czyli od listopada 2012. Co podoba mi się w grupie MMM? Wszystko! Spędzanie czasu z bliskimi osobami, gotowanie obiadów, ale najlepsze jest przekładanie tekstu piosenki na PJM. Nagrywanie nowych piosenek daje mi dużo emocji, jest to przyjemne, zdobywam nowe doświadczenia. Po warsztatach jesteśmy tak naładowani energią i emocjami, że chcielibyśmy już migać następną piosenkę. Chcemy pokazać, że głusi potrafią przełamać bariery. Mam nadzieję, że MMM stanie się popularne. Nazywam się Miłosz Szarłat. Jestem osobą słabosłyszącą, żyję w dwóch światach, ale najlepiej się czuję w świecie ciszy. Muzyka to mój pozytywny nałóg, od dziecka słucham wszystkiego co popadnie. Piłka nożna jest dla mnie jak religia. Podróżowanie jest dla mnie koniecznością – chcę zobaczyć jak wygląda piękny świat. W wolnych chwilach robię wszystko, aby się nie nudzić, bo to jest najgorsza rzecz w życiu. W zespole MMM podoba się to, że wszyscy wierzą w siebie. Trzymamy się razem, jak w rodzinie. Na każdych warsztatach zdobywamy nowe doświadczenia i staramy się, aby nasze nowe teledyski były lepsze od poprzednich. Hej, nazywam się Damian Szymański, mam 18 lat i pochodzę z Kutna. Uczę się w Liceum Ogólnokształcącym na Łuckiej. Lubię towarzystwo ludzi głuchych, dobrze się wśród nich czuję i bawię. Bardzo interesuję się kulturą świata i kulturą głuchych. Moją pasją jest historia, sztuka i fotografia. W grupie MMM pracuję od marca 2013 roku i nadal mam ochotę to robić. Ciekawie jest migać do muzyki, zdobywać doświadczenie w pracy z kamerą. Zawsze na warsztatach robię dużo zdjęć, więc ćwiczę też swoje oko fotografa. Czuję się w tej grupie naturalnie. Witam, nazywam się Adam Gerasik. Mieszkam w Andzinie – ok 60 km do Warszawy. Mam 21 lat urodziłem się w Płońsku, nie słyszę od urodzenia. Obecnie chodzę do Szkoły Policealnej w Warszawie na Łuckiej. Kocham polski język migowy. Śpiewam w polskim języku migowym muzykę. Jestem od samego początku w grupie Młodzi Migają Muzykę. Marzę o zastaniu modelem i fotomodelem. Lubię chodzić na imprezy, podróżować i zwiedzać różne miasta. Lubię mieć towarzystwo do gadania i chodzenia na kawę. To właśnie mój ulubiony napój – smaczna KAWA!! Lubię spacerować, gdy pogoda jest piękna i ciepła. A jeśli pada deszcz, to w domu posiedzę, pogram na komputerze, posłucham muzyki lub pooglądam telewizję. Uwielbiam jeść rosół, natomiast nie przepadam za słodyczami, ale oczywiście czasami je kupuję i jem. Cześć jestem Tomek Wielańczyk, ostatnio dużo rozmyślam… Doszedłem do wniosku, że uwielbiam dwie rzeczy: sport i MMM. Jestem dumny, że mogłem pracować w tej grupie. Tworzenie muzyki, jej odbieranie to dla mnie takie czyste uczucie. Lubię powariować z kolegami i koleżankami z MMM. Nasza warsztatowa współpraca bardzo mi się podoba, lubię kręcić dokumenty, a potem je fajnie zmontować. Występując w teledyskach mogłem poczuć się jak migający piosenkarz. Tam, gdzie jest ekipa z MMM tam nie ma nudy. Nazywam się Katarzyna Mucha. Lubię słuchać muzyki, od małego kocham taniec... Jak w domu gra muzyka, to tańczę z siostrą, jest wtedy dużo śmiechu xD. W MMM jest świetnie, ponieważ dużo się śmiejemy, lubimy żartować i wspólnie spędzać czas. Dobrze się znamy i chyba dlatego wspólna praca tak dobrze nam wychodzi… Migamy piosenki polskie i te w języku angielskim. Teksty zawsze trzeba przetłumaczyć na PJM, a te angielskie najpierw na język polski, a potem na migowy. Zastanawiamy się jak ustawić kamerę, żeby było dobrze widać osobę migającą, jak mają być ustawione lampy, żeby wszystko wyglądało naturalnie. Dużo pracujemy, ale też wspólnie gotujemy, odpoczywamy, a czasem robimy sobie przerwę na zabawę. Jestem Artasz Amirjan, mam 20 lat, pochodzę z Armenii. W Polsce mieszkam już 14 lat i czuje się tu dobrze. Interesuje się aktorstwem i fotografowaniem. W wolnym czasie chodzę na siłownię. Lubię wcielać się w różne role, wykorzystywać swoje ciało, mimikę i ruch by pokazywać emocje. Jestem w grupie „Młodzi Migają Muzykę”, bo bardzo dobrze się tu czuje. Jest to dla mnie nowa przygoda, uwielbiam muzykę i w ten sposób lepiej ją rozumiem. Podoba mi się ta praca, jest w niej radość, dobra zabawa, lubię też poczucie humoru kolegów z grupy i opiekunów. Nazywam się Agnieszka Szeliga. Mam 17 lat, chodzę do OSWG w Warszawie, uczę się drugiej klasie w liceum. Jestem osobą słabosłyszącą, w drugim pokoleniu rodziny Głuchych. Interesuję się literaturą, szczególnie lubię książki autorstwa Cassandry Clare, brządkam na gitarze -jestem na razie amatorką, piszę opowiadania fantastyczne do gazetki szkolnej, uwielbiam rysować i malować – głównie pejzaże. Mam naturę humanistki. Do MMM dołączyłam, mając nadzieję, że rozwinę swoje zainteresowania, kiedyś marzyłam o zostaniu aktorką, może to nie dokładnie to, ale MMM to jest to. Byłam podekscytowana i ciekawa, jak wyglądają warsztaty. Będąc w grupie MMM czuję tam ciepło rodzinne, sami gotujemy obiady, pomagamy sobie, a czasami się ze sobą kłócimy, ale to normalne w rodzinie. I/2014 iszy 5 GŁUSI W KULTURZE Nazywam się Paulina Dampc. Należę do grupy od października 2013 roku, późno do nich dołączyłam, ale nie żałuję :). Jestem w niej po to, żeby pokazać wszystkim co MY tak naprawdę potrafimy. A także chce żebyśmy, my – Głusi bardziej połączyli się ze światem słyszących, żebyśmy normalnie w nim żyli. Chciałabym, żeby ludzie w końcu zwrócili na nas uwagę, żeby wiedzieli, że my jesteśmy na tym świecie. Chciałabym, żeby nauczyli się języka migowego. My nie jesteśmy odizolowani od świata, jesteśmy po prostu trochę innymi ludźmi, którzy mają własny język. Robię to też dla Głuchych, żeby poznali smak świata muzyki. Jestem ogromnie szczęśliwa, że należę do takiej wspaniałej grupy. Nazywam się Joanna Berdzińska. Mam 21 lat, mieszkam w Ostrowie Wielkopolskim. Uczę się w studium policealnym w Warszawie, w klasie o profilu technik informatyk. Interesuje się MATEMATYKĄ, muzyką, tańcem, fotografią, montowaniem filmów, modą. Kocham podróżować. Lubię zwiedzać nowe i ciekawe miejsca, jeździć na rowerze, słuchać muzyki, żartować i śmiać się, spacerować, oglądać filmy, spędzać czas ze znajomymi. We wrześniu 2013r dołączyłam do grupy MMM. Bardzo mi się spodobało to, że mogę tłumaczyć migając słowa piosenek innym osobom niesłyszącym. Poza tym spotkałam tu fajne i serdeczne osoby, z którymi lubię spędzać swój wolny czas. W grupie MMM JESTEM SZCZĘŚLIWA. Nazywam się Tomasz Nowakowski. Mam dwadzieścia lat. Mieszkam w Dąbrowie Górniczej. Chodzę do szkoły policealnej (kierunek technik informatyk). Jestem Głuchy od urodzenia. Interesuję się modą, matematyką, serialami, kuchnią, podróżami po świecie. Lubię oglądać muzykę w języku migowym (PJM, ASL, IS itd). W pracy przy teledyskach poprzez wibracje odczuwam dźwięki muzyki. Działanie w MMM podoba mi się, ponieważ czuję, że nie ma barier, że pokazujemy światu co Głusi potrafią. 6 iszy I/2014 M 2 3 6 7 9 10 11 14 15 16 19 20 1 M 1. Magdalena Bielak - Kościńska 6. Partasz Amirjan 11.Damian Olak 2. Gabriela Włostowska 7. Anna Stopińska 12.Konrad Kozłowski 3. Agata Smolińska, 8. Paulina Dampc 13.Tomasz Mielańczyk 4. Tomasz Grabowski 9. Adam Nowacki 14.Jakub Kula 5. Paulina Stangret 10.Katarzyna Mucha 15.Krzysztof Stanówko GŁUSI W KULTURZE M 4 5 8 12 13 17 18 21 22 16.Karolina Jakóbczak 21. Damian Szymański 17.Miłosz Szarłat 22. Justyna Cieślak 18. Agnieszka Szeliga 19. Adam Gerasik 20. Tomasz Nowakowski Nazywam się Konrad Kozłowski. Jestem Głuchy od urodzenia i jestem bardzo z siebie dumny. Dlaczego?! DLATEGO, ŻE JESTEM CZŁONKIEM MMM. Zanim przyjęto mnie do grupy musiałem postarać się, żeby wygrać w konkursie. Wykonałem zadanie – przed kamerą samodzielne musiałem opowiedzieć o sobie, naprawdę czułem się z tym nie najlepiej, jakbym mówił do siebie, mało doświadczony byłem jeszcze wtedy. Udało się i w październiku 2013 był mój warsztatowy pierwszy raz. Zupełnie się nie nudziłem, w czasie zajęć było dużo żartów, dużo zabawy, dużo ćwiczeń. Cieszę się, że MMM jest znane, że ludzie nas oglądają, ale wciąż przed nami wiele pracy. Warsztaty zawsze dają mi radość, mimo że jest na nich dużo roboty grrrrr, ale UWIELBIAM TO! Oczywiście, tworzenie teledysków jest bardzo trudne, trzeba nad tym ciężko pracować... Nie robię tego tylko dla siebie i dla własnej przyjemności, robię to też dla wszystkich niesłyszących i nie tylko – dla słyszących też. Chciałbym, żeby nasza praca, to, że migamy muzykę, którą Głusi mogą bez problemu odebrać, spowodowała, że uwierzą w siebie. Zobaczą, że osoba Głucha potrafi, jeśli tylko chce. Staram się, bo chcę, żeby Głusi przestali żyć w ciemności i zaczęli... spełniać swoje marzenia!!... Moją pasją jest nagrywanie filmów i montowanie ich…Marzę o studiach filmowych…Hmm, nie wiem co jeszcze powiedzieć?! POWIEM TAK, ŻE MMM JEST SYPPPPPERRRR*!!!!!! (* pracując razem pomału również tworzymy swój wewnętrzny słownik, związany z wydarzeniami w grupie. Na pierwszych warsztatach na zadane w Internecie pytanie: „Jak się bawicie? ” W pośpiechu Justyna odpowiedziała: „Syper” I tak już zostało ) Hej, nazywam się Jakub Kula, mam 17 lat i jestem z Wrocławia. Chodzę aktualnie do technikum informatycznego na Łuckiej. Można powiedzieć o mnie, że jestem zbiornikiem czystej energii. Lubię działać, nie lubię nudy. Lubię towarzystwo innych ludzi, zabawę. Nie znoszę sztywniactwa. Mam bardzo szerokie zainteresowania, w skład których wchodzi m. in.: Japonia i jej kultura, pisanie, czytanie, koszykówka, taniec, kultura głuchych. W grupie jestem od października 2013 roku, od tamtego czasu aktywnie biorę udział we wszystkich projektach. I myślę, że w najbliższym czasie nie przestanę. MMM daje mi niepowtarzalną możliwość wykazania się kilkoma umiejętnościami. To takie pozytywne ujście dla mojej niespożytej energii. MMM stało się już czymś naturalnym, częścią mnie. Nazywam się Magdalena Kozłowska. Jestem blondynką o niebieskich oczach. Lubię spędzać czas z bliskimi Bardzo lubię się śmiać, uśmiechem witać każdy dzień. Myślę pozytywnie, dużo żartuję, to poprawia mi humor. Nie znoszę kłamstw! Najbardziej kocham podróżowanie. Moim największym marzeniem jest wyjazd do Australii. Kocham zwierzęta! Interesuje się modą, aktorstwem i muzyką. W grupie jestem od listopada 2013r. Lubię być z nimi na warsztatach. Uwielbiam stać za i przed kamerą. Na warsztatach przekonałam się, że kamera mnie kocha: D W czasie trzydniowych warsztatów wspólnie przygotowujemy obiady i kolacje, gotujemy to, na co mamy ochotę. Tradycyjnie zawsze wybieramy dwie piosenki, które nam się podobają. Zawsze sobie pomagamy. W czasie nagrań mamy dużo nowych pomysłów. Dzięki udziałowi w tych zajęciach zdobywam nowe umiejętności i zbieram doświadczenia. Czuję się tam wspaniale. Źródło: archiwum MMM, Kinga Hołda fot. nr 4. I/2014 iszy 7 GŁUSI W KULTURZE Jestem w MMM, bo… Agata: naprawdę lubię być na warsztatach …bo to daje mi wiele satysfakcji, dużo radości, śmiechu, to czas ciepłych pogaduch. Najważniejsze jest to, że dogadujemy się i staramy znaleźć najlepsze słowa przy tłumaczeniu piosenek na PJM!!! I lubię to myślenie na planie- jak wszystko ustawić, aby efekt był jeszcze lepszy i bombowy. To o to w tym chodzi! Tomek N.: chętnie zdobywam nowe doświadczenia i umiejętności. Chciałbym pokazać ludziom, że ja potrafię. Paulina S: daje mi to dużo doświadczeń, chcę być w tej grupie… Niezła ekipa jest z tego MMM:) Konrad: zbieram doświadczenia przed studiami filmowymi Kasia: naprawdę lubię być na warsztatach, bo tam wcale nie jest nudno. Zawsze jest radośnie i czuć ciepłą atmosferę, lubię ten wspólny czas. Miłosz: chciałem być bliżej muzyki, poczuć ją, jak ją zamigam. Chciałem też pokazać, że w środowisku Głuchych słowo „muzyka” istnieje. Adam: jest dla mnie bardzo ciekawe, nowe doświadczenie. Dlatego, że śpiewając w języku migowym możemy sprawić, że głusi mogą odebrać sens piosenki, zrozumieć jakie emocje pokazuje, np: miłość, żal …. Asia: chcę, żeby osoby niesłyszące i słabosłyszące rozumiały teksty piosenek, ponieważ dla Nas – osób niesłyszących jest dużym problemem zrozumieć słowa piosenki. Pragnę, by to się zmieniło. Magda: chcę, żeby ludzie nas zobaczyli. Jakub: to przynosi mi radość. Lubię być z ludźmi z tej grupy, z moimi przyjaciółmi, wspólnie się bawić, rozwijać. Dołączyłem, bo zaintrygowała mnie idea projektu. Jestem, bo tu jest jak w rodzinie. Zostanę, bo rodziny się nie zostawia. Byli w MMM… Każda przygoda musi się zakończyć… Jest wtedy szansa na zrobienie czegoś nowego, być może wyruszenia w nową podróż… Pożegnania nigdy nie są łatwe, ale zawsze miło wspominamy wspólną pracę. Przedstawiamy osoby, które zakładały grupę, dały jej swój zapał, pozytywną energię i wiarę w to, że można migać piosenki Hey jestem Gabrysia Włastowska, byłam w pierwszym składzie MMM. Lubię spędzać całe dnie z książkami, a moją pasją jest robienie biżuterii sutasz. Bycie w grupie MMM i zadania z tym związane, wymagały ode mnie podjęcia pewnego wyzwania, pokonania siebie, własnej nieśmiałości. Byłam osobą, która nigdy nie lubiła być w centrum zainteresowania, a dzięki doświadczeniu w MMM nauczyłam się pokonywać codzienne przeciwności. To zaowocowało w moim życiu, teraz chętnie poznaję nowych ludzi, nawiązuję z nimi relacje. Jak mi było w MMM? Panowała bardzo ciepła atmosfera i wprost czuliśmy się jak we włoskiej rodzinie – pełna współpraca, pełne wsparcie zarówno ze strony koleżeństwa jak i opiekunów. Cieszę się, że MMM dalej działa, oglądam nowe teledyski. I co najważniejsze jestem zadowolona zainteresowaniem mediów naszą pracą. Nazywam się Justyna Cieślak, mam 20 lat i od urodzenia nie słyszę. 8 iszy I/2014 Pochodzę z Warszawy, ze słyszącej rodziny. Od przedszkola do matury uczyłam się w Instytucie na Placu Trzech Krzyży. Planuję rozpocząć studia menadżerskie w Siedlcach. Marzę o założeniu własnej firmy - klubu dla głuchych. Teraz pracuję. Jak wspominam pracę w MMM? To było dla mnie coś nowego, robiłam to pierwszy raz w życiu. Pokazaliśmy wszystkim, że głusi potrafią migać muzykę. To było dla mnie ciekawe. Lubię być w towarzystwie osób niesłyszących, bo nie jestem sama, czuję się jak w większej rodzinie. Gdy migam piosenkę, czuję wolność i przypływ dobrych emocji. Chętnie montuję filmy, pracuję ze światłem, zastanawiam się jak zamigać tekst, by było dobrze. Wyniosłam z grupy nowe doświadczenia. Nazywam się Adam Nowacki. Kocham wolność i nie znoszę rutyny. Wydaję się być ciągle w ruchu, w poszukiwaniu nowych doświadczeń, okazji do zdobycia wiedzy i poszerzenia horyzontów. Mam szczere i bezpośrednie podejście do życia i ludzi. Mój optymizm i niefrasobliwość sprawiają, że jestem miłym towarzyszem dla innych. Mam poczucie sprawiedliwości, prawdy i moralności. Jestem bardzo otwarty na świat. Zarażam wszystkich swoim entuzjazmem. Jestem wesoły, bezpośredni, spontaniczny i energiczny. Od listopada 2012 do września 2013 byłem członkiem MMM. W grupie pracowało mi się rewelacyjnie, uczyłem się języka migowego do przekładu piosenek. Mogłem zobaczyć jak to wygląda, uczyłem się innej formy przekazu. Ciężko pracowałem, nie było łatwo, ćwiczyliśmy nawet od rana do wieczora, ale były przerwy i czas na różne przyjemności np. taniec, karaoke, wygłupy, oglądanie filmów wieczorem. Mam wrażenie, że na warsztatach dobrze się bawiłem, nie nudziłem się, było super. Nazywam się Paulina Stangret. Mam 19 lat. Jestem osobą niesłyszącą. Właśnie w tym roku skończyłam szkołę na Łuckiej. Co dalej? Jeszcze GŁUSI W KULTURZE nie wiem:) Moje hobby to sztuki walki, podróże, jestem miłośniczką psów. Moja przygoda w MMM zaczęła od warsztatu rok temu. W MMM jestem niejako „gościnnie”, brałam udział w kręceniu interpretacji piosenki dla Polskiej Akcji Humanitarnej. To było dla mnie naprawdę ciekawe doświadczenie. Stanie przed kamerą to dla mnie najtrudniejsze zadanie, bo to mnie bardzo stresuje. A tu trzeba ten stres pokonać. W czasie nagrania można się dobrze bawić, śmiać się, pożartować, nigdy nie jest nudno, a mimo, że czasem się kłócimy, to naprawdę jest normalnie. Z ekipą MMM byłam na planie klipu do piosenki Video „Dobrze, że jesteś”. Oglądaliśmy pracę na prawdziwym planie, w profesjonalnym studio… To naprawdę było niesamowite przeżycie... Spotkać się z zespołem Video, który nas zaprosił do współpracy, a jego wokalista bardzo chętnie uczył się języka migowego – to jest coś. Nigdy się nie spodziewałam, że zaproszą nas na plan… Czekała mnie jeszcze większa niespodzianka… Podczas uroczystości mojego zakończenia szkoły, na Łucką przybyli, na taki mini koncert, Panowie z zespołu Video! Z Magdą uczyłyśmy się migać tekst piosenki „Środa, czwartek”, a potem wystąpiłyśmy na żywo razem z Video. Było NIESAMOWICIE! Na początku myślałam, że wszyscy będą siedzieli i się nudzili, ale nie…Ludzie wstali, tańczyli i śpiewali z nami. Byłam bardzo szczęśliwa, wzruszenie ściskało mnie w gardle, ale udało mi się zamigać tekst do końca. Potem były brawa. Do końca życia będę mieć we wspomnieniach to, że miałam takie zakończenie szkoły na Łuckiej. Okiem opiekuna… Od 2003 roku pracuję w Przystanku Łucka w Warszawie. To mój świat, w którym na co dzień mam kontakt z młodzieżą niesłyszącą, z którą rozmawiam, między innymi, w polskim języku migowym. Przekazywane w ten sposób emocje, połącznie języka migowego i muzyki bardzo mi się spodobały. To fascynacja językiem, jego piękno spowodowały, że z przyjemnością oglądałam i poszukiwałam różnych form wyrazu wykorzystującego ten język. W intrenecie oglądałam różne interpretacje piosenek w języku migowym, niekoniecznie polskim. Trafiłam na piosenkę zespołu Powder „See What I’m Saying”, tematyka tego klipu, pokazanie, że osoby niesłyszące często są niedostrzegane przez społeczeństwo, podkreślenie, że mają swój język i dużo do przekazania innym, bardzo mnie poruszyła. Zamarzyłam sobie, żeby nagrać piosenkę w polskim języku migowym. Od marzenia, do realizacji trochę czasu minęło… Zastanawiałam się jak, gdzie, kiedy i z kim można byłoby coś takiego zrobić? Jak już wszystko przemyślałam i znalazłam podobnych do mnie pasjonatów -Tomka Grabowskiego i Kasię Kłosowicz, którzy zaangażowali się w realizację tego pomysłu, wyszłam z tą propozycją do moich uczniów z Łuckiej… Oferta byłą skierowana do wszystkich– z jednej strony myślałam, że nikt nie przyjdzie, z drugiej zastanawiałam się co będzie, jak będzie dużo chętnych? Ostatecznie zebrała się ósemka śmiałków zdecydowanych spróbować czegoś nowego. Osiem różnych temperamentów, osiem różnych wrażliwości, osiem niespodzianek… Jesienią dwa lata temu zaczęliśmy tworzyć… Nikt z nas nie miał doświadczenia, nie wiedział jak będzie nam się układała współpraca, każdy pewnie miał swoje wątpliwości i niepokoje… W listopadzie 2012 spotkaliśmy się na pierwszych weekendowych warsztatach interpretacyjno – filmowych. Dlaczego tak nazywamy wspólny czas? Nasza praca nie polega na tłumaczeniu tekstów piosenek, to jest interpretacja tego co zaśpiewał wykonawca. Trudno tłumaczyć poezję, przekazywać metaforę, oddawać emocje, które kryją się między słowami piosenek. Nikt z nas nie wie jakie, tak naprawdę, intencje miął autor tekstu, możemy to próbować zrozumieć, odebrać, „przemielić wewnętrznie”, a potem zastanowić się jak oddać sens tekstu w pjm, To wymaga dużego nakładu pracy, wielu burzliwych dyskusji, a i tak nie zawsze jesteśmy zadowoleni z efektu końcowego, czasem chodzimy na „językowe kompromisy”. Zdarza się, że w czasie montażu, albo już po premierze, gdy analizujemy nasze produkcje stwierdzamy, że ten wers/słowo byśmy teraz zamigali inaczej…Wszystkiego uczyliśmy się od podstaw i na własnych błędach, co zresztą widać w kolejnych teledyskach. Jednak efekty naszej pracy są potwierdzeniem tego, że zebrał się zespół pełnych energii i pomysłów młodych ludzi, którzy chcą, mogą i realizują swoje pasje. Jesteśmy samoukami, cały czas doskonalimy swój warsztat pracy, popełniamy błędy, omawiamy je i próbujemy być coraz lepsi. Nie poddajemy się, chociaż czasem dopadają nas wątpliwości i kryzysy. Młodzi migają muzykę tak jak czują, nikogo nie udają, są przede wszystkim sobą. W to, co robią wkładają dużo pracy, zaangażowania, a że czasem trzeba na nich krzyknąć, o czymś przypomnieć czy zmotywować, cóż… taka już rola opiekuna… Obserwuję Młodych drugi rok, widzę jak każdy z nich się rozwija, jaką radość sprawia im nagrywanie kolejnych klipów, bycie razem, robienie czegoś pozytywnie odbieranego przez innych ludzi. Niektórzy dzięki pracy w grupie odkryli swoje talenty w zakresie montażu, inni przełamali nieśmiałość, a niektórzy zaskoczyli niebanalnymi pomysłami czy talentem kulinarnym. Każdy z nich jest niepowtarzalny, wspólnie tworzą bardzo energetyczny zespół. Cieszę się, że pomysł został zrealizowany, że powstała grupa MMM. Praca z Młodymi daje mi ogromną radość i satysfakcję, chociaż czasem tak mnie zdenerwują, że mam ochotę „rzucić to wszystko w diabły”. Lubimy się i lubimy wspólnie pracować, a przy okazji sprawiamy również radość osobom głuchym, co ma dla nas bardzo duże znaczenie. Koordynowanie tak dużego zespołu nie należy do najłatwiejszych zadań, wymaga sporego nakładu czasu I/2014 iszy 9 GŁUSI W KULTURZE i energii, ale sprawia też ogromną satysfakcję, mobilizuje do rozwoju. To od Młodych nauczyłam się wielu nowych rzeczy, w tym montowania, poszerzyłam gust muzyczny (dzięki dyskusjom nad wyborami kolejnych piosenek), a w domowym menu znalazło się przepyszne curry z kurczaka, które uwielbia moja córka Anna Stopińska. Nazywam się Magda Bielak-Kościńska. W zespole MMM pomagam przy interpretacji tekstów na PJM. Młodzież bardzo dobrze radzi sobie z przekładaniem tekstów, więc w tej chwili moja rola zeszła na drugi plan. Lubię obserwować młodych ludzi, którzy działają sami i potrafią wykorzystać maksymalnie swój potencjał artystyczny. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będą tworzyć własne piosenki w PJM. Wierzę w to! Jestem Tomasz Grabowski, urodziłem się w roku 1988. Jestem absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie na Wydziale Grafiki uzyskałem z wyróżnieniem tytuł licencjata i obecnie uczę się na II roku na Studiach Niestacjonarnych II stopnia Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Stypendysta programu Socrates Erasmus na uczelni artystycznej École supérieure Estienne des arts et industries graphiques w Paryżu (Francja) w roku 2013. Jestem współzałożycielem Grupy Artystów Głuchych. Staram się uchwycić różne chwile z naszego życia, uwiecznić ludzkie nastroje i emocje. Do rysowania i malowania inspiruje mnie natchnienie oraz bezpośrednie przeżycie. Dla mnie ludzkie ciała są znakami. Pasjonują mnie różne dziedziny sztuki: grafika, animacja, fotografia i malarstwo. Z grupą Młodych współpracuję do początku jej powstania, więc mam okazję przyglądać się postępom, które robią jej członkowie. Najbardziej zapadł mi w pamięć projekt realizowany w plenerach Warszawy. Warsztaty zostały przygotowane i przeprowadzone w sposób profesjonalny. Poziom warsztatów oceniam jako bardzo wysoki. Ponad to wszystko odbyło się w bardzo miłej atmosferze i w uroczych miejscach. Uczestnicy i opiekunowie wymieniali się swoimi doświadczeniami, wszyscy byli otwarci na różne tematy oraz pełni chęci niesienia pomocy w przypadku niejasności. Mimo iż posiadam duże doświadczenie, w zakresie, który obejmowały warsztaty, część wiedzy przekazywana przez młodzież pozwoliła mi utrwalić moje wiadomości. Dodatkowym atutem było wyjście w plener, co przyniosło mi osobiście wiele radości i satysfakcji. Były to moje trzecie warsztaty. Pierwsze i drugie, sprzed ponad pół roku, wspominam bardzo miło. Zarówno okoliczności, jak i miejsce były wspaniałe. I tym razem pobyt razem z młodzieżą i opiekunami zachowam w pamięci na długo. Karolina Jakóbczak. Urodziłam się w Warszawie w 1984 roku. Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (uzyskałam w 2009 dyplomu magisterskiego na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego, specjalizacja komunikacja wizualna) oraz Polsko – Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych w Warszawie (w 2011 10 iszy I/2014 obroniłam pracę magisterską na Wydziale Sztuki Nowych Mediów, specjalizacja animacja klasyczna), studiowałam także na Erasmusie w Fachhochschule Trier – Communicationdesign w Niemczech 2006/2007. Z zawodu jestem grafikiem i zajmuję się wszystkim co jest związane ze sztuką płaskiego wymiaru: ilustratorstwem, grafiką komputerową, grafiką warsztatową, fotografią, malarstwem i rysunkiem. Moje prace: można było oglądać na różnych wystawach zbiorowych oraz indywidualnych w Polsce i za granicą. Przygodę z grupą rozpoczęłam w 2013 roku, kiedy zostałam zaproszona na warsztaty grupy Młodzi Migają Muzykę. «Język migowy plus tłumaczenie piosenek plus oprawa artystyczna wideoklipów….czemu nie?» pomyślałam sobie. I tak stałam się opiekunem do spraw artystycznych. Było to bardzo budujące doświadczenie, ponieważ wszystko było nowe dla mnie i ciekawe! Razem z Młodzieżą zajmowałam się przygotowywaniem oprawy artystycznej wideoklipów. Zależało mi na tym, aby uczniowie odkrywali swoje mocne strony przy kręceniu oraz montażu teledysków. Świat Głuchych zacząłem poznawać 12 lat temu odwiedzając pierwszy w Polsce lokal integracyjny prowadzony przez Głuchych. Najpierw poznałem alfabet palcowy, potem stopniowo uczyłem się nowych zwrotów. Wszystkiego uczyłem się od rozmów z niesłyszącymi. Fakt, że języki wizualno-przestrzenne mają inną gramatykę niż foniczne powodowały większą ciekawość. Dowiedziałem się o Kulturze Głuchych, charakterystycznych zasadach savoir vivre itp. Po prostu zakochałem się w języku migowym. Pasjonuję się również dziennikarstwem, fotografią i tworzeniem filmów. Jestem twórcą kampanii „Cała Polska miga”. O OSWG na Łuckej słyszałem dużo już od dawna. Pierwszy raz odwiedziłem to miejsce w listopadzie 2010 roku, gdy byłem na konferencji dotyczącej znaków własnych i przydomków w języku migowym. Już wtedy widziałem, że młodzi ludzie tam uczęszczający mają bardzo duży potencjał, aby robić coś pozytywnego. Kiedy otrzymałem propozycję współpracy z grupą MMM dosłownie podskoczyłem z radości, ponieważ śledziłem ich wcześniejsze poczynania i od początku trzymałem kciuki za kolejne teledyski. Weekend spędzony w towarzystwie tych młodych, zdolnych ludzi pozostawił w mojej pamięci bardzo pozytywne wspomnienia. Urzekło mnie w jaki sposób wszyscy się dogadują, pomimo, że na co dzień razem się uczą, mieszkają w internacie, to nie było żadnych zgrzytów, a w czasie warsztatowego weekendu spędzaliśmy ze sobą prawie każdą minutę. Razem robiliśmy posiłki, braliśmy udział w różnych ćwiczeniach poprawiających uzewnętrznianie emocji, wymyślaliśmy nowe pomysły na ujęcia, świetnie się przy tym bawiąc. Podczas warsztatów zawsze jest ktoś kto pilnuje poprawności przekładu na Polski Język Migowy – ukłon w stronę pani Magdy Bielak-Kościńskiej. To doświadczenie na długo zostanie w mojej pamięci, dlatego bardzo pragnę podziękować pani Annie Stopińskiej za zaproszenie. Krzysztof Ostanówko GŁUSI W KULTURZE Z perspektywy dyrektora Przystanku Łucka Pamiętam pierwsze rozmowy z panią Anią Stopińską, wicedyrektorem OSWG na temat jej pomysłu- projektu nagrywania z młodzieżą w pjm tekstów znanych przebojów i tworzenia teledysków. Był w nich jej zapał, entuzjazm, nadzieja na twórcze ukierunkowanie nadmiaru energii kilku młodych osób, ale także dużo obaw – czy się uda, czy dadzą radę, jak zareaguje środowisko… Mnie osobiście od razu pomysł spodobał się ze względu na to, że nasza młodzież otrzymałaby możliwość uczestniczenia w przekazie muzycznym dostępnym z racji głuchoty w sposób niepełny, czy mocno ograniczony i dzięki temu stałaby się pełnoprawnym uczestnikiem kultury młodzieżowej, w której to kulturze muzyka, zespoły i teledyski stanowią ważny element, wnosząc do niej swoją własną migową formę przekazu. Także dlatego, że miało to być przedsięwzięcie twórcze, a takie działania są zawsze rozwijające dla młodzieży. Przypuszczałam także, że może powstać nowa jakość z połączenia dźwięku, słowa i gestu, bo przecież gest zawsze wzmacnia wypowiadane słowa. Liczyłam także, nie ukrywam, że jeśli przedsięwzięcie powiedzie się, będzie to znakomita promocja placówki. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania, ekspresja wyrazu niewyobrażalna, wzruszenie przy szkolnej premierze pierwszego teledysku ogromne… Radość, że się udało. Potem powstawały kolejne teledyski, pierwsze pozytywne recenzje od autorów oryginalnych wersji piosenek, w ślad za tym przyszedł niemały rozgłos i wreszcie profesjonalne nagranie z zespołem Video. Wizyty w studiach radiowych i telewizyjnych, wywiady, nagrania…zainteresowanie. Dla mnie szalenie istotne jest, że młodzież głucha dowiodła, iż to co z pozoru wydawało się niemożliwe stało się możliwe – „trzeba tylko chcieć i być aktywnym”. Także to, że udało się jej przebić ze swoim pięknym, ekspresyjnym językiem, bo taki był jego powszechny odbiór i może w ten sposób przybliżyć swoje sprawy i problemy. A swoją drogą to nie wiem jak pani Ania godziła to szalenie angażujące zadanie z normalnymi codziennymi obowiązkami w pracy… Wiem natomiast, że wymagało to od niej niebywałego wysiłku. Teraz w końcówce roku szkolnego zwyczajnie po matczynemu martwię się, czy sukces MMM nie przewróci Młodym w głowach, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie… Elżbieta Opara- Zawistowska MMM w pigułce, czyli jak to się wszystko dzieje • Planujemy warsztaty Piosenki Jedzenie • • • • musimy zsynchronizować kalendarze i wybrać termin, który pasuje wszystkim, dlatego średnio spotykamy się co kilka miesięcy szukamy opiekunów, którzy będą nas wspierać w miganiu, pracy z kamerą, a czasem też w gotowaniu pyszności pamiętamy, by do grupy dołączały nowe osoby, chcemy się rozwijać staramy się mieć normalne oceny i zachowywać dobrze w szkole, chociaż nie zawsze nam się to udaje składamy się na jedzenie • • • tu często mamy problem, bo każdy chce migać coś innego, a dodatkowo p. Ania stawia swoje warunki wrzucamy propozycje piosenek na grupę na FB, dyskutujemy i głosujemy jak się nie możemy zdecydować, to najczęściej na warsztatach znajdujemy coś extra, co podoba się wszystkim • • ustalamy co będziemy jeść, czasami kłócimy się o to kilka osób z grupy robi zakupy, żebyśmy na warsztatach mieli co do garnków włożyć – w sklepie spędzamy dużo czasu na szukaniu smakołyków, na specjalną prośbę p. Ani staramy się nie kupować sosów w proszku w lodówkach musi być pełno do naszego menu na stałe weszło spaghetti i ryż z kurczakiem w sosie curry w kuchni zawsze jest dużo śmiechu, chyba wszyscy lubimy wspólne gotowanie, wymyślamy nowości – piekliśmy ciasta, chleb, robiliśmy sałatki, desery • • • • • Na warsztatach • • • • • A po warsztatach • • Musimy przygotować studio, wymyślić scenariusz, zrozumieć tekst piosenki Omawiamy to co zrobiliśmy wcześniej- rozmawiamy jakie błędy zrobiliśmy, co trzeba poprawić, ci nam się podoba, szukamy pomysłów do nowych teledysków Zawsze mamy jakieś zajęcia, na których się czegoś uczymy – kompozycji, pracy z kamerą, przekazu mimicznego, ćwiczymy przekład testu na polski język migowy ustalamy jakie stroje pasują do muzyki, przebieramy się, robimy make-up by nie świecić się przed kamerą Nagrywamy – to zawsze trwa długooooooooooooo, bo poprawiamy błędy, zmieniamy pomysły, próbujemy, jest przy tym dużo śmiechu, trwa to czasem do późna robimy montaż – to zajmuje wiele czasu, bo trzeba mieć nastrój i pomysł, by wyszło coś fajnego, trzeba obejrzeć wszystkie nagrania, wybrać najlepsze, przy okazji wybieramy tez filmy do dokumentu, a potem tniemy, sklejamy, poprawiamy, poprawiamy i po setnej poprawce materiał jest gotowy Wysyłamy teledyski i filmy pokazujące jak pracujemy w świat, czyli na nasz profil na FB i Youtube Czytamy komentarze i cieszymy się, gdy widzimy, że nasza praca się podoba I/2014 iszy 11 GŁUSI W KULTURZE MMM ciągle w działaniu… Od listopada 2012 do dnia dzisiejszego w grupie dużo się dzieje. Swoje teledyski pokazują w sieci, sukcesywnie nagrywają materiały do nowych klipów. Zainteresowały się nimi media, a zespół Video zaprosił ich do współpracy, przy tworzeniu nowego singla „Dobrze, że jesteś”. Byli w radiowej Trójce, Czwórce, Radio Kolor i Campus. Z zespołem Video gościli również w Dzień dobry TVN, Pytaniu na śniadanie, rozmawiali z nimi reporterzy Panoramy, Kuriera Warszawskiego, czy programu Dzień dobry Warszawo. Mają na swoim koncie pierwsze występy na żywo, szykują się do realizacji nowych pomysłów. Skąd czerpią fundusze? Głównie finansują się z własnych środków, przy wsparciu lokalowo- socjalnym Ośrodka. W czerwcu 2013 członkowie grupy MMM zdecydowali się wziąć udział w konkursie „Aktywna Młodzież mieszka w Warszawie” zorganizowanym przez Zarząd Główny Polskiego Związku Głuchych przy wsparciu finansowym Urzędu m.st. Warszawa. Oto ich wspomnienia z tego czasu. pomysły był super, mieliśmy bombową energię i chęć nagrania ciekawych miejsc w Warszawie. Widzę, że mamy więcej doświadczenia, więcej umiemy, rozwinęliśmy się, a nagrywanie w plenerze, zainteresowanie ludzi sprawiło, że czułam się jak prawdziwa aktorka. Agata Projekt Warszawa w rękach MMM, źródło archiwum MMM Długo zastanawialiśmy się jak przetłumaczyć wybrane piosenki na PJM i przestawić ich charakter. To był pierwszy warsztat, w czasie którego nagrywaliśmy na zewnątrz. Praca na zewnątrz była cudowna, mieliśmy piękną pogodę, ale czasami było ciężko znaleźć miejsca, które pasowałyby do wybranych piosenek. Było wspaniale, czuliśmy się ze sobą super i dzięki temu dobrze nam się współpracowało. Udało nam się przygotować materiał do trzech piosenek o Warszawie. Bardzo mi podobał ten wspólny, trochę szalony, czas. Było wspaniale, rodzinnie, czułam się szczęśliwa. Kasia Po raz kolejny spotkaliśmy na warsztatach filmowych. Tym razem nasza praca trwała od 4 do 8 września. Przez pięć dni razem nagrywaliśmy 12 iszy I/2014 na ulicach Warszawy. Mieliśmy ochotę wychodzić poza studio. Nowe Na warsztatach było super… Zero, zero, zero minusów… Kręciliśmy na dworze, dużo ćwiczyliśmy, szukaliśmy ciekawych miejsce w Warszawie… Pierwszego dnia po śniadaniu, rozmawialiśmy o tym, co będziemy robić, przynieśliśmy cały sprzęt i sprawdziliśmy czy działa... W czwartek byliśmy na Starym Mieście i na Pradze – wszystko było dobrze i udało się zrobić fajne zdjęcia… Po południu zrobiliśmy reklamę grupy MMM (próbujemy zgłosić naszą grupę na Festiwal w Czechach). Warsztaty MMM 2013, źródło archiwum MMM GŁUSI W KULTURZE W piąteczek pojechaliśmy na Młociny, a po obiedzie na Most Gdański… Zrobiłem dużo dobrych zdjęć razem z Damianem i Justyną. Po kolacji razem z Kasią, Justyną, Agatą, p. Tomkiem, p. Karoliną i p. Magdą wyszliśmy na wieczorne zdjęcia… było pięknie... Tej nocy krótko spałem, bo w sobotę wstaliśmy po godz. 4 –tej, najtrudniej było podnieść Agatę . W końcu udało się i razem pojechaliśmy nad Wisłę… Widoki piękne, była mała mgła, nakręciliśmy wszystko, co chcieliśmy i wróciliśmy zmęczeni na śniadanie do Ośrodka… Z Damianem zdrzemnęliśmy się, ale już po godzinie obudziła nas pani Ania... Poprosiliśmy o dodatkowe 10 minut, i obiecaliśmy, że jeśli się spóźnimy kupujemy czekoladę Potem wszyscy w koszulkach MMM nagrywaliśmy kolejne sceny do trzeciej piosenki. Udało nam się nagrać scenę, w której cztery osoby (ja, Damian, Miłosz i Justyna) migamy ten sam fragment piosenki… Wyszło wspaniale. W niedzielę posprzątaliśmy wszystko. Podobało mi się, że pracowaliśmy w sześcioosobowej grupie, było wygodnie. Super współpracowaliśmy z opiekunami, przygotowaliśmy smaczne jedzenie… BYŁO SUPERR Pozdrawiam WIELAN MMM i PAH … Jak to się zaczęło? Pani Ania Stopińska zaproponowała, żebyśmy zrobili teledysk i sprawili niespodziankę pani Janinie Ochojskiej, która zarządza Polską Akcją Humanitarną (PAH) i miała być gościem w naszym Ośrodku. Zdecydowałem się dołączyć do tego projektu i to był mój warsztatowy debiut. Na początku wszystko było trudne, ponieważ robiłem to pierwszy raz. Przetłumaczyć tekst piosenki na polski język migowy nie jest łatwe, trzeba wielu dyskusji, by ustalić czy to, co chcemy migać ma sens. Gdy stanąłem przed kamerą, to byłem zestresowany i wiele razy powtarzałem swoje wersy, ale to normalne na początku . Byłem zadowolony z efektu. Moim zdaniem, to był bardzo dobry pomysł. Na pokazie pani Janina Ochojska była bardzo wzruszona. Ja też się wzruszyłem, gdy zobaczyłem, że nasz gość płakał. Na pamiątkę tego spotkania dostaliśmy przepiękne podziękowania, a nasz teledysk pojawił się na stronie PAH. Tomek Nowakowski MMM współpracuje z VIDEO… Gdy pewnego dnia otrzymaliśmy propozycję od zespołu Video, by nagrać z wspólnie teledysk do piosenki „Dobrze, że jesteś” ćwiczyliśmy cały tekst. Gdy się spotkaliśmy z Wojtkiem Łuszczykiewiczem jego też nauczyliśmy tak, żeby dobrze zamigał. Bardzo szanuję Wojtka za to, że zauważył Głuchych i że chciał zamigać piosenkę. Gdy stałam przed kamerą, a z tyłu było zespół – muzycy Video, poczułam się jak piosenkarka. Sprawiło mi to przyjemność. Dzień nagrywania klipu z Video był wspaniały i nigdy go nie zapomnę. Magdalena Kozłowska W grudniu 2013 zostaliśmy zaproszeni przez wokalistę zespołu Video – Wojtka Łuszczykiewicza, i żebyśmy wspólnie zaprezentowali teledysk w języku migowym. Bardzo mi się podoba jak Wojtek nauczył się migać. W studio było strasznie super, bo było dużo miejsca, muzycy – gitarzyści, perkusista, mnóstwo świateł i wielkie kamery. Światła mnie oślepiały, głośna muzyka pomagała wyczuć rytm. Mmrrr, chciałabym powtórzyć ten czas. Gdy dziennikarze z telewizji i radia zadawali nam pytania czyliśmy się jak gwiazdy. To było takie wspaniale uczucie … Jak gwiazdy, do studia, wchodziliśmy po czerwonym dywanie . Ta przygoda miała swój ciąg dalszy, którego nie zapomnę. Czego? Tego, że byłam w telewizji i na żywo migałam z Kasią z piosenkę „Dobrze, że jesteś”. To było naprawdę super uczucie – z jednej strony było stresujące, musiałam uważnie migać, bez błędu, aby w telewizji wyszło dobrze. Było naprawdę niesamowicie, dziękuję Wojtkowi, że nas zaprosił. Super się czułam po powrocie do szkoły. Koledzy byli w lekkim szoku, część nas nie poznała z powodu mocnego makijażu. To było nawet zabawne... Gdy Wojtek z zespołem Video odwiedził w kwietniu naszą szkołę na Łuckiej byłam bardzo, bardzo zachwycona. Panowie zagrali dla nas mini koncert, zaśpiewali pięć piosenek, a my zamigaliśmy cztery z nich na żywo dla naszych kolegów i koleżanek. Wszyscy tańczyli, krzyczeli, robili hałas, aż mnie ciarki przechodziły! Było BOMBOWO!!! Mam nadzieję, że VIDEO nas nie zapomniiiiii!!! Agata Smolińska Prace nad interpretacją tekstu dla Video zaczęły się bardzo wcześnie, bo już w styczniu. Próbowaliśmy wspólnymi siłami przetłumaczyć tekst. Nie było to łatwe zadanie, ale po niejednej burzy mózgów, powstała wersja końcową. Pozostało tylko pojechać do studia i zrobić to! W studiu uderzył mnie pełen profesjonalizm ekipy, atmosfera też była inna niż się spodziewałem. Z jednej strony wszyscy byli skupieni na pracy, poważni, ale jednocześnie żartowali ze wszystkiego. Dobrze się czułem w takim klimacie. Zdobyłem cenne doświadczenia, poznałem wielu ludzi, w tym wokalistę zespołu, Wojtka Łuszczykiewicza, który nota bene okazał się bardzo towarzyską duszą i nieźle się dogadywaliśmy. Dla mnie to ciekawe doświadczenie i wiem, że tak szybko nie opuszczę tego magicznego świata pomiędzy ciszą a muzyką. Jakub Kula I/2014 iszy 13 GŁUSI W KULTURZE Zawsze marzyłem o tym, żeby poznać jakiś zespół… Udało się, poznałem zespół Video. Byłem ciekaw jak wygląda praca nad teledyskiem. Czy też trzeba poprawiać błędy, ustawiać rzeczy na planie, kręcić detale??? Czy praca w profesjonalnym studio wygląda tak, jak naszej grupy Młodzi Migają Muzykę w czasie pracy na warsztatach w Ośrodku? My dużo ćwiczymy, potrzebujemy mieć czas na zrobienie przekładu tekstu z języka polskiego na polski język migowy (PJM), tak by był na 100%, bez błędów. Było podobnie, tylko w studio zespół Video grał na żywo, więc mogliśmy poczuć mocniejszy rytm… Zespół Video to bardzo sympatyczni ludzie, czułem się szczęśliwy na planie. Cieszę się, że mogłem tam być, mam nadzieję, że na zawsze zapamiętam to spotkanie na żywo z zespołem Video. Życzę Wam sukcesów i dużo, dużo energii. Pozdrawiam Adam Gerasik Jak pracę z Młodymi widzieli członkowie Video?? Przeczytajcie wrażenia wokalisty zespołu Wojciecha Łuszczykiewicza: Praca nad klipem „Dobrze, że jesteś” była dla mnie fascynującą przygodą. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek przeżywał tyle emocji podczas pracy nad teledyskiem. Początki były stresujące. Otrzymałem instruktażowy filmik z „wymiganym” tekstem. Uczyłem się „na wyczucie”, mając nadzieję, że moje ruchy nie są zbyt niezdarne czy niedokładne. Kiedy pierwszy raz spotkałem się z MMM już na planie, przećwiczyliśmy wszystko i nie pamiętam kiedy wcześniej tak trzęsły mi się ręce. Miałem nadzieję, że nie pomyślą, że niepoważnie podszedłem do tematu. Na szczęście są to tak wyrozumiali i przemili ludzie, że stres znikł w sekundę i po krótkiej chwili nadawaliśmy na wspólnych falach. Kiedy już zaczęliśmy kręcić, wszyscy zaniemówiliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że słowa piosenki „zabrzmią” tak dosadnie, tak wyraziście. Z zapartym tchem obserwowaliśmy każdy ruch i gest naszych migających 14 iszy I/2014 gości. Byliśmy niewiarygodnie wzruszeni. Chyba pierwszy raz poczuliśmy, że mamy do czynienia z prawdziwą sztuką a nasz projekt stał się w całej rozciągłości projektem artystycznym. Efekt końcowy powala na kolana. Ludzie z całej Polski dzwonili, pisali do nas mówiąc, że mieli łzy w oczach. I tym razem wierzę, że to nie pusty frazes. MMM dostarczyli wszystkim potężną dawkę wzruszeń. Jestem pewien, że nasz cel nadrzędny – czyli zwrócenie uwagi, że obok nas jest cała rzesza wrażliwych, utalentowanych, młodych ludzi, na których z własnego egoizmu czy braku wyobraźni nie zwracamy uwagi – został z całą pewnością osiągnięty. Po dniu spędzonym na planie Bartek Szymański – gitarzysta Video, na swoim profilu w pewnym portalu społecznościowym napisał tak: Muzyka i Polski Język Migowy – najdoskonalsza „choreografia” jaką kiedykolwiek widziałem. Pomijam aspekt praktyczny – nie jestem osobą głuchą (choć koledzy w to czasami wątpią;)) ani niedosłysząca, więc tego nie czuję, ale sama estetyka i ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ten język, w połączeniu z muzyką zwalał z nóg. Młodzi Migają Muzykę - odwaliliście wczoraj kawał dobrej roboty!!! Dzięki… Poza tym świetni z Was ludzie… I przepraszam, że tak hałasowaliśmy … Gdy okazało się, że Wojtek zaprosił nas do występu w klipie VIDEO zebraliśmy się w grupie i wybraliśmy pięć osób, które w nim będą migać. Dwunastego lutego pojechaliśmy na plan, na miejscu poznaliśmy zespół i to naprawdę było cudowne.. Kilka tygodni później dni razem z Agatą wystąpiłyśmy w Dzień dobry TVN, była też z nami pani Ania. Po występie na żywo cały czas rozmawiałyśmy z Agatą, że chcemy to powtórzyć, ponieważ było rewelacyjnie. To niesamowite przeżycie być w telewizji, mieć robiony makijaż, mogłam poczuć się przez chwilę jak VIP. Udało mi się to powtórzyć i wystąpić z Video w programie „Pytanie na śniadanie” w TVP 2. To były bardzo emocjonujące i cudowne doświadczenia. Kasia Pierwszy raz widziałem projekt MMM w teledysku Video. Wspólnie z zespołem stworzyli bardzo wzruszający klip. Słowa „Dobrze, że jesteś” w języku migowy wydają się być bardziej szczere. Te kilka minut uświadomiło mi jak piękny jest ten język. Jakub Kapała Uczestnictwo w nagrywaniu teledysku Video do piosenki,, Dobrze, że jesteś’’ było dla mnie cudownym przeżyciem. Nie tylko dlatego, że spędziłam ten czas z moim ulubionym zespołem, ale też dlatego, że poznałam niesamowitych ludzi z grupy Młodzi Migają Muzykę. Cieszę się, że miałam okazję brać udział w nagrywaniu akurat tego teledysku, siedząc metr od osoby migającej tekst piosenki człowiek nie jest w stanie oderwać oczu od tego niesamowitego widowiska. Ludzie, którzy grają w tym teledysku są bardzo skupieni na tym co pokazują, chcą jak najlepiej przekazać tekst piosenki osobom takim jak Oni- głuchym. Dla Nas-ludzi słyszących jest to niecodzienne ,,zjawisko’’- patrzenie na ludzi, którzy migają, rzadko spotykamy takich na ulicy, a jeśli już spotkamy, to ich ignorujemy, bo nie potrafimy się z nimi porozumieć. To bardzo nieprzyjemne uczucie, kiedy widzisz osobę, taką jak ty, widzisz, że konwersacja z nią zapowiadałaby się interesująco, ale nie możesz z nią porozmawiać, ponieważ nie umiesz migać. To ogromna sztuka, trzeba zwracać uwagę na każdy najmniejszy gest, to poezja dla oczu, nie jestem w stanie opisać tego, jak wiele pozytywnych uczuć towarzyszyło mi podczas oglądania tego teledysku, mam naprawdę ogromny szacunek do osób głuchych i podziwiam je za to, że tak wspaniale radzą sobie w życiu, mimo wielu trudności. Monika Kalewska GŁUSI W KULTURZE Marta Wojcieszak-Paluch : Kierownik Centrum Kompleksowej Rehabilitacji Ruchowej oraz Słuchu i Mowy Polskiego Związku Głuchych w Warszawie Głusi w świecie muzyki Muzyka towarzyszyła ludziom od zawsze. Czerpanie przyjemności z muzyki nie jest absolutnie „zarezerwowane” tylko dla osób słyszących. Osoby głuche odbierają fale dźwiękowe, a więc zjawiska muzyczne, jednak nie za pośrednictwem narządu słuchu. Stymulację wibracyjną wyczuwają całym swoim ciałem. Naukowcy udowodnili, że osoby głuche potrafią już od urodzenia przekładać drgania na wrażenia słuchowe, co daje im taką samą przyjemność jak osobom słyszącym. Historia ujawnia przykłady osób głuchych bądź z problemami wad słuchu, którzy zaistnieli w świecie muzyki dzięki ogromnej determinacji i pasji. Evelyn Elizabeth Ann Glennie EVELYN ELIZABETH ANN GLENNIE – światowej sławy szkocka perkusistka Urodziła się w 1965 roku w Aberdeen (północno-wschodnia Szkocja). Muzyka od zawsze była dla niej wszystkim. Uczyła się gry na kilku instrumentach, m.in. na gitarze, pianinie, harmonijce ustnej, powoli odnosząc sukcesy muzyczne. Jednakże zaczęły się u niej problemy ze słuchem. W wieku 12 lat straciła słuch całkowicie. Mimo to kontynuowała swoje zamiłowanie do muzyki, zamieniając dotychczasowe instrumenty na perkusję. Pomimo faktu, że wiele osób w nią nie wierzyło, nauczyła się odbierać muzykę całym ciałem, przez dotyk, osiągając ogromną fizyczną wrażliwość akustyczną. Dzięki swojemu uporowi dostała się na wyższe studia na Królewskiej Akademii Medycznej w Londynie. W klasie perkusyjnej doskonaliła swoje umiejętności muzyczne i uczyła się nowych zjawisk muzycznych. Mimo swojej głuchoty Evelyn Glennie jest światowej sławy perkusistką. Obecnie najczęściej występuje boso, aby jak najlepiej wyczuwać drgania i wibracje akustyczne. Sean Forbes Shawn Dale Barnett SEAN FORBES – amerykański twórca piosenek, raper Sean urodził się w 1982 roku w Detroit. Stracił słuch w okresie niemowlęcym w wyniku zapalenia opon mózgowych. Jednakże od maleńkości był zainteresowany muzyką. Muzyka towarzyszyła mu całe życie. Kiedy miał 5 lat rodzice, którzy sami są muzykami, podarowali mu zestaw perkusyjny. Potem zaczął pisać teksty do piosenek i grać na gitarze. Rodzice uczyli syna odbierania rytmów muzycznych. Dzięki temu nauczył się czerpać przyjemność z muzyki odczuwając wibracje muzyczne. Swoje przyszłe życie również wiązał z muzyką. Jego nurt gatunkowy to głównie hip hop z domieszką rock and rolla, folku, jazzu, country, big bandu. O sobie mówi, że jest twórcą piosenek, raperem i aktorem. Jest również producentem video. Zajmuje się promocją różnych artystów, z którymi ma bieżący kontakt. Jest współzałożycielem organizacji D-PAN, która tworzy muzykę dostępną dla społeczności niesłyszących i słabosłyszących – są to m.in. teledyski popularnych piosenek w amerykańskim języku migowym. D-PAN jest organizacją I/2014 iszy 15 GŁUSI W KULTURZE non-profit, a jej celem jest wspieranie rozwoju zawodowego osób głuchych i niesłyszących, jak również sprawienie aby mieli dostęp do muzyki i kultury poprzez wizualizację np. teledyski, DVD, filmy itp. Sean cieszy się dużą popularnością na całym świecie. Ma bardzo duży sentyment do Polski i do polskiej kuchni – może dlatego, że jego żona jest Polką? SHAWN DALE BARNETT – amerykański perkusista Shawn Dale Burnett urodził się w 1963 roku w Leavenworth. Stwierdzono u niego całkowitą głuchotę. Mimo to stale interesował się muzyką. Sam mówi, że posiadał naturalny rytm. W wieku 5 lat zaczął grać na perkusji. Muzyka dawała mu niesamowitą radość. Marzył tylko o tym, aby spełniać się grając na tym instrumencie. W szkole dla osób niesłyszących w stanie Kansas, do której uczęszczał, nikt w niego nie wierzył. Koledzy wyśmiewali go, a nawet bili. Pomimo odrzucenia i ogólnego braku akceptacji, Shaw nie zniechęcił się i nadal realizował swoje marzenia. Ale pewnego dnia szczęście się do niego uśmiechnęło. Założył się z kilkoma szkolnymi kolegami o 20 dolarów, że zagra na perkusji z zespołem grającym w lokalnym barze. Zagrał jak profesjonalny muzyk wprowadzając w zdumienie wszystkich obecnych. Wygrał wtedy nie tylko 20 dolarów, o które się założył, ale coś więcej – pewność, że mimo swojej głuchoty poradzi sobie zawodowo na rynku muzycznym. Odtąd Barnett rozwijał swoją karierę, przyłączył się do zespołu, z którym występował i jeździł w trasy, pisał piosenki. Nie załamał się mimo nagłej śmierci swojej rocznej córeczki – działał dalej. Próbując różnych stylów muzyki, rozwinął swój własny styl, któremu nadano etykietę głuchej muzyki. Utwory są wykonywane wyłącznie przy użyciu perkusji przy akompaniamencie efektów wizualnych. Wystąpił we wszystkich amerykańskich stanach i pięciu innych państwach. Shawn motywował niesłyszących uczestnicząc w różnych wydarzeniach związanych z tą społecznością. Ponadto uczył muzyki w szkołach dla osób niesłyszących. Jego celem było nauczenie jak rozumieć muzykę, jak odczuwać wibracje i rytm i jak czerpać z tego przyjemność. Shawn został pierwszą osobą głuchą, której utwór stał się przebojem w telewizji MTV. Zmarł w 2003 roku na raka. LUDWIG VAN BEETHOVEN – niemiecki kompozytor i pianista Urodził się w 1770 roku w Bonn. Już od dzieciństwa był zakochany w muzyce. W młodości przeniósł się do Wiednia, gdzie w szybkim czasie uzyskał reputację pianisty wirtuoza, a potem wybitnego kompozytora. Dużą rolę odegrał jego nauczyciel Christian Gottlob Neefe, który sam był kompozytorem i organistą. Zaznajomił on Ludwiga z muzyką Jana Sebastiana Bacha, kiełkując miłość do tej muzyki. Jego zdolności zostały zauważone w niedługim czasie na elektorskim dworze, również przez ówczesnych książąt. Beethoven rozwijał swoje umiejętności. Wciąż komponował, tworzył utwory na fortepian, koncertował (jego pierwszy koncert miał miejsce w 1800 roku). W 25 roku życia Beethoven zaczął tracić słuch. Mimo trudności i dużego kryzysu 16 iszy I/2014 nie poddawał się i nie zaprzestał swojej działalności. Nadal tworzył znakomite dzieła. W wieku 48 lat stał się całkowicie głuchy. Z otoczeniem porozumiewał się wyłącznie za pomocą tzw. zeszytów konwersacyjnych, których część przetrwała do dzisiaj. Dzięki temu dysponujemy wspaniałym dokumentem histor ycznym, Ludwig van Beethoven, w którym dowiaźródło wikipedia Karl Jäger - Library of Congress dujemy się wiele o życiu Beethovena, tworzeniu dzieł, a nawet o jego przemyśleniach. Aby móc nadal tworzyć, odciął nogi swojego fortepianu i grał siedząc na podłodze. Dzięki wibracjom mógł nadal słyszeć muzykę. W ostatnich latach przed śmiercią Beethoven osiągał sukcesy, m.in. został członkiem szwedzkiej Akademii Nauk oraz otrzymał złoty medal od Ludwika XVIII. Beethoven zmarł w Wiedniu w 1827 roku po długotrwałej chorobie. Ludwig van Beethoven zapisał się na kartach historii jako wybitny kompozytor, którego twórczość wytyczyła kierunek rozwoju muzyki na cały XIX wiek. Muzykę postrzegał zupełnie inaczej. W ówczesnych czasach dominowała muzyka wokalna. Jednak Beethoven wyniósł ponad nią muzykę instrumentalną. Światową popularność artysta zawdzięcza swym dziewięciu symfoniom, sonatom i wariacjom fortepianowym oraz muzyce kameralnej, jak również kwartetom smyczkowym. Beethoven jest postacią często wykorzystywaną w filmach i książkach, tak jak i jego twórczość. Nie jest łatwo tworzyć muzykę osobom niesłyszącym, ale również osobom tracącym słuch w trakcie swojego życia. Ludwig van Beethoven jest tego bardzo dobrym przykładem. W dzisiejszych czasach istnieje również wiele sławnych osób borykających się z utratą słuchu. Jednakże mimo to tworzą dalej, nie poddając się trudnościom losu. STING – brytyjski twórca rockowy, wokalista, aktor PHIL COLLINS – angielski piosenkarz i perkusista, autor tekstów, aktor OZZY OSBOURNE – brytyjski wokalista, muzyk, autor tekstów ERIC CLAPTON – brytyjski muzyk rockowy i bluesowy, wokalista, gitarzysta, kompozytor CHER – amerykańska piosenkarka, aktorka, reżyserka i produ- centka muzyczna GŁUSI W KULTURZE c e i n a T Dominik Fedyk jest moją pasją N Dominik Fedyk, źródło archiwum PZG ZG azywam się Dominik Fedyk, lat 21. Mieszkam w Dobrzycy blisko Koszalina, a właściwie w Warszawie. Jestem nowym uczniem w szkole policealnej dla głuchych w Warszawie na ulicy Łuckiej. Wcześniej chodziłem do szkoły w Sławnie przez szesnaście lat. Moją największą pasją jest taniec. Tańczę głównie popping i breakdance. Aż do szóstej klasy podstawowej niczego nie umiałem tańczyć, oglądałem wiele razy filmy jak tańczą. Chciałem umieć tańczyć tak jak oni. Jesienią 2005 roku, w szóstej klasie szkoły podstawowej, była dyskoteka andrzejkowa. Zobaczyłem jak mój kolega kręci się na głowie (jeden z wielu elementów power moves tak go nazywam tak jak inni tancerze breakdance). Następnego roku sam próbowałem poćwiczyć, ale wszystko było nieskutecznie. Ja jednak wierzyłem że dam sobie radę. W gimnazjum razem z kolegami zaczęliśmy ćwiczyć sami breakdance, dokładnie SAMI. Ponieważ razem z kolegami nie mieliśmy pieniędzy na jakieś specjalne treningi tańca. Mój pierwszy występ był na imprezie andrzejkowej. Moja ekipa nazywała się „Impuls Boys”. Wystąpiliśmy razem pięć razy. Grupa rozpadła się w roku 2011, kiedy mój kolega zmienił szkołę. Nie miałem co robić ze swoją ekipą i do występu było zdecydowanie za mało osób. Dwa lata później na obozie sportowym, poznałem nowego kolegę który tańczył popping (taki taniec jak robot czy udawanie lalek). On mnie nauczył tylko 3 podstawowe kroki. Potem sam się uczyłem przede wszystkim z filmików na Youtube. Sporo czasu spędzałem ucząc się przed komputerem. W szkole, w bibliotece.. w domu. Chodziłem też na lekcje prywatne z POPPINGU z moim bratem. Popping lepiej mi wychodził niż breakdance – tu nie chodziłem na specjalne zajęcie. 10 maja 2011 pojechałem do Gdańska z panią opiekunką na precasting do programu Mam Talent w telewizji TVN. Niestety, nie przeszedłem do następnego etapu. Chciałem żeby wszyscy mogli mnie zobaczyć, że potrafię tańczyć pomimo problemu ze słuchem. W lewym uchu mam ubytek 51dB a w prawym około 80dB, czyli gorszy. Jak tańczę? Niestety nie od bicia serca:) ponieważ jestem osobą niedosłyszącą, dobrze słyszę jeśli noszę aparat I/2014 iszy 17 GŁUSI W KULTURZE słuchowy. Najczęściej słucham amerykańskiego hip hop, rock, metal i właściwie różnej muzyki – nawet piosenki Adele przydają się do ćwiczenia tańca breakdance i popping. Nie ma znaczenia styl ubierania, muzyki. Liczy się tylko co, potrafię z siebie dać. Gdy minęły wakacje w 2011 roku, słyszałem że będą zajęcia taneczne w mojej szkole w ramach programu Comenius. Od października był trening breakdance, nie mogłem się doczekać, że za darmo będę uczył się tańca. Nauka breakdance w Sławnie trwała rok i pół. Pamiętam ze ostatni trening breakdance w Sławnie był w kwietniu rok temu – ukończyłem technikum. Od maja chciałem zacząć kolejny trening breakdance. Znalazłem osobę na facebook, kogoś, kto uczył głuche dzieci breakdance w Instytucie Głuchoniemych. Skontaktowałem się z tą osobą. Dostałem się do szkoły na Łuckiej w Warszawie, i sporo chodziłem do Instytutu Głuchoniemych na zajęcia breakdance we wtorek i w czwartek. Poza tym tam uczy się moja dziewczyna i chodzi też na zajęcia tańca. Ja i moi znajomi przestaliśmy ćwiczyć gdy trener odszedł z zajęć.. Od tego czasu sam ćwiczę breakdance, ale jest lepiej niż przed 2011 rokiem. A popping? Wszystko jest pod kontrolą. Teraz planuję dołączenie do ekipy ulicznych tancerzy oraz będę próbować uczyć się sam. Przymierzam się do nauki kolejnego tańca – tango :). Dodatkowo, także przygotowuję się do kolejnego precastingu do programu Mam Talent, tym razem w Warszawie. CASTING Dnia 25 maja 2014, w niedzielę przyjechałem do Warszawy na casting do programu TVN Mam Talent. O 7:20 dotarłem na miejsce. Sala znajdowała się w Pałacu Prymasowskim na ul. Senatorskiej. Wybrałem taniec Popping do pokazania na castingu, odrzuciłem pomysł połączenia z breakdance ponieważ jeszcze nie ćwiczyłem tego typu tańca, a chciałem wypaść jak najlepiej. O 10:00 było otwarcie castingu, więc musiałem poczekać. Podczas czekania poznałem kilku uczestników tego castingu. Kolega z Radomia – był fajny i śmieszny :). On głównie śpiewa razem z gitarą. Gadałem z nim przez dwie godziny. W końcu producenci TVN przyszli, rozdali formularze zgłoszeniowe uczestnikom castingu. Wypełniłem szybko i czekałem przed wejściem do Pałacu. Musiałem poczekać w kolejce do komisji sprawdzającej formularze. Wpuścili mnie, ochroniarze pokazali gdzie jest poczekalnia. W poczekalni było bardzo dużo uczestników, moim zdaniem około trzystu ludzi. Trzy lata temu, na moim pierwszym castingu w Gdańsku było dwukrotnie więcej. W poczekalni czekałem prawie 7 godzin – masakra. Podczas czekania ćwiczyłem taniec na pustym parkiecie. Widziałem tam wielu uczestników, którzy podobnie jak ja ćwiczyli przed występem – większość z nich to tancerze i tancerki. Najwięcej zdecydowanie było osób tańczących w stylu Hip Hop. Spotkałem znaną drużynę na castingu, która nazywa się „Dangerous Team”, ale z nimi nie rozmawiałem. Myślę, że chyba nie mieli czasu żeby z kimś się zapoznać i pogadać. Rozmawiałem z tuzinem uczestników, nawet z tancerzem, który podobnie tańczy jak ja. Nareszcie dopiero o 18:10 dostałem informację, że zaraz będzie moja kolej i muszę się dostać do sali C. Dotarłem przed salę. Przede mną stały 3 kolejki. Jurorzy wezwali mnie na pokaz. Przed drzwiami zbladłem ze strachu, ale nabrałem powietrza i wszedłem. Jak przeszedłem przez drzwi strach mnie opuścił. Pokazałem im co umiem. Po pokazach jurorzy podziękowali mi za pokaz. Po pokazie pojechałem do ośrodka na Łuckiej. Teraz czekam na potwierdzenie sms-em od producentów TVN (termin do 3 czerwca) czy dostałem się do II etapu tego programu na tak zwany Casting Jurorski, który polega na tym, że jurorzy wybierają najlepszych uczestników na awans do III etapu, czyli nagranie telewizyjne. Trzymajcie mnie za kciuki! :) 18 iszy I/2014 KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH Małgorzata Furga Szkoda, że tego Państwo nie widzieli – spektakl „Wilcze piętno” To było dla nich niezapomniane doświadczenie. Młodzi artyści, słuchacze i absolwenci Szkół Artystycznych Top-Art w Szczecinie otrzymali szansę poznania świata Głuchych i wspólnej pracy przy kilku artystycznych zadaniach w ramach projektu zatytułowanego „Renesans dwóch światów”. W szystko zaczęło się od zaangażowania młodych ludzi w poszukiwania korzeni historycznych miejsca, w którym się urodzili, czyli Szczecina i Pomorza Przedniego. Początkowo, gdzieś z dwa lata wstecz wynikało to z zaciekawienia wykładami z historii sztuki, chęci odkrywania tajemnic starych budowli zachowanych w najbliższej okolicy. Za budowlami kryły się tajemnice ludzi, którzy w różnych zakresach mieli z nimi coś wspólnego. Pośród wielu opisywanych w dokumentach i legendach postaci pojawiła się Sydonia von Borck. Postać owiana tajemnicą i magią od razu stała się ich ulubienicą. Postanowili dotrzeć do możliwie jak największej ilości notatek, obrazów, książek i wszystkiego, co tylko było z nią związane. Ponieważ samo odkrywanie tajemnic w jakimś momencie staje się dla odkrywców niewystarczające postanowili się tą wiedza podzielić z kimś, kto wiedzy jest spragniony, ale ma utrudniony do niej dostęp przez barierę w komunikowaniu się, ale tak jak oni szuka tajemnic i pragnie się rozwijać a zarazem ma umiejętności, których oni nie posiadają i chętnie się nimi podzieli. Tą napotkaną grup byli Głusi pasjonaci fotografii, których również interesowały zabytki pomorskie. Zaczęła się typowa wymiana wiedzy. Pierwszą koniecznością stała się nauka języka migowego, który dawał szansę na codzienne porozumiewanie Sektakl „Wilcze piętno”, fot. Olgierd Koczorowski się uczestników projektu. Na początku jak wspominają Ola i Dorota palce nie chciały układać się do pokazywania trudniejszych liter. Potem, kiedy na warsztaty zaczęli przychodzić Agata i Darek, cieszyły ich pierwsze proste rozmowy. Darek prowadząc zajęcia odbierał systematycznie jeden komunikat w języku migowym „powtórz”. Ponieważ uczestnicy spotkań chcieli z Darkiem „pogadać –pomigać”, czuli się zdopingowani do wytężonej pracy. Jednak najwięcej radości dały im wspólnie organizowane wycieczki, podczas których poznawali zabytki związane z Renesansem i siebie nawzajem. Asia, na co dzień zajmująca się fotografią zauważyła, że Głusi są uważniejszymi obserwatorami i dzięki temu więcej widzą w obserwowanym obiekcie. Zaczęła, więc podpatrywać ich pracę z aparatem fotograficznym, rozmawiała o fotografowaniu zdając sobie sprawę jak wiele może się od nich nauczyć. To było niezapomniane przeżycie nie tylko dla Asi. Innym równie ciekawym doświadczeniem było dla młodych artystów przygotowanie wraz z Głuchymi zestawu informacji opisujących epokę Renesansu poprzez wykorzystanie słowa i filmu. Nie było to łatwe zadanie, I/2014 iszy 19 KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH Sektakl „Wilcze piętno”, fot. Olgierd Koczorowski ponieważ większość starszego pokolenia osób niesłyszących nie miała okazji uczyć się historii sztuki w szkole. Przed laty ich edukacja kończyła się na szkole zawodowej. Tylko nielicznym jednostkom dano szansę na dalszą edukację, dzięki zaangażowaniu rodziny lub pedagogów. Warto podkreślić, że trudność tematu polegała również na tym, że wiele określeń odnoszących się do opisywanego w projekcie Renesansu nie ma odniesienia w języku migowym. Trzeba było je tworzyć wraz ze stosownym wyjaśnieniem. Tak, więc opisy i filmy pokazujące architekturę, rzeźbę, portret wymagały od młodzieży, Głuchych i specjalistów ogromnego zaangażowania. Każdy etap pracy sprawdzano. Czy wszystko jest zrozumiałe, czy osoba niesłysząca będzie w stanie 20 iszy I/2014 skorzystać z oferowanej wiedzy o Renesansie? Dodajmy filmy przygotowali głusi artyści, którzy musieli wczuć się w ducha epoki, czyli wykazać się odpowiednią wiedzą. Obecnie informacje te dostępne są na stronie internetowej OZ PZG. Kolejnym krokiem zachęcającym do zapoznania się z dorobkiem Renesansu było ogłoszenie Konkursu Malarstwa i Fotografii Osób Niepełnosprawnych Słuchowo. Powstały niezwykłe prace osób w różnym wieku, które pokazały, że Głusi zrozumieli Renesans i świetnie odnajdują go w swoim otoczeniu. W projekcie obok lekcji języka migowego, spotkań integracyjnych i tworzenia vademecum Renesansu powstawał równolegle spektakl teatralny inspirowany tematyką zachodniopomorską, oparty na motywach życia legendarnej na Pomorzu Sydonii von Borck. Damian, który od samego początku angażował się w pisanie scenariusza i piosenek, wspomina jak wiele pracy kosztowało ich znalezienie ciekawych informacji o Sydonii i jak wykłócali się o to, co jest jeszcze legendą, a co faktem. W końcowym efekcie w dopracowaniu scenariusza pomogła pochodząca ze Szczecina dziennikarka oraz autorka słuchowisk Magdalena Walusiak. Role przedstawieniu zatytułowanym „Wilcze Piętno” otrzymały osoby słyszące; studenci i absolwenci Zespołu Szkół Artystycznych Top-Art w Szczecinie jak i niesłyszący aktorzy z Teatru-3. Aktorzy reprezentowali różne grupy wiekowe, najstarszy przekroczył 60tkę, natomiast najmłodsza aktorka nie ukończyła szkoły podstawowej. Obserwowanie pracy aktorów podczas prób było kolejnym ciekawym doświadczeniem. Młodzież korzystała z języka migowego nie tylko do rozmowy z niesłyszącymi aktorami. W trakcie oczekiwania na swoją scenę język migowy służył im do pogawędek. Mimowie z ogromną energią uczyli się nut i rytmicznego ruchu na scenie. Damian odgrywający Sydonię po pierwszych próbach musiał prosić mimów, aby mniej siły wkładali w scenę uwalniania się bohaterki z objęć drapieżnego drzewa. Dosłowność trzeba było zamienić na teatralną grę. Przedstawienie wymagało dużo pracy nie tylko ze strony aktorów, ale również reżysera Arkadiusza Buszko i Piotra Klimka szczecińskiego kompozytora, który stworzył aranżacje do piosenek Damiana Rybickiego i współpracował z wokalistami. Spotkanie dwóch światów, dwóch teatrów, aktorów posługujących się słowem i mimów wykorzystujących ruch i gest dało temu przedstawieniu trudną do opisania siłę. Przedstawienie żyje dalej w głowach aktorów i widzów i szkoda, że tego Państwo nie widzieli. 12 listopada miała miejsce premiera przedstawienia „Wilcze Piętno” w Teatrze Współczesnym. Projekt „Renesans dwóch światów” realizowany przez OZ PZG i Szkoły Artystyczne Top-Art w Szczecinie dofinansowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej z Programu Operacyjnego ASOS oraz Urząd Miasta Szczecin. KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH Jowita Wróblewska Piosenka – melodia czy tekst? J akiś czas temu zaczął coraz bardziej intrygować mnie fakt powiązania głuchoty i muzyki. A raczej jego brak. Osoby słyszące zakorzeniły w swoich głowach przekonanie, że jeśli ktoś nie słyszy, nie jest w stanie odbierać muzyki. A przecież aktualnie jest wiele filmów na kanale YouTube, które są najlepszym dowodem na to, że wada słuchu nie jest tak wysoką barierą dla niesłyszących, aby odgradzała ich od świata muzyki. Co więcej, uważam, że niejednokrotnie są oni bliżej jej niż my, osoby słyszące. Pierwsze skojarzenie z piosenką dla osoby słyszącej to melodia i tekst, który choć z pozoru wydaje się być prosty i logiczny, często kryje za sobą wiele metafor. Język polski daje ogromne pole do popisu dla twórców piosenek. Zabawa językiem prowadzi niejednokrotnie do stworzenia tekstu, który może kryć w sobie wiele znaczeń. Jednak większość osób nie zastanawia się, co tak naprawdę autor miał na myśli, co chciał przekazać w swojej piosence, na ile melodia jest spójna z tekstem oraz jakie tak naprawdę emocje są tu przekazywane. Nie analizując tekstu skupiamy się na podśpiewywaniu razem z wokalistą kolejnych piosenek. Ale czy na tym to tak naprawdę polega? Czy jesteśmy świadomi tego, co śpiewamy? Ile przegrywamy gubiąc kolejne znaczenia słów? Te pytania zrodziły się w mojej głowie, kiedy zaczęłam odkrywać świat muzyki od strony osób niesłyszących. Zamiganie danego tekstu piosenki nie opiera się jedynie na przemiganiu tekstu, który właśnie został przeczytany, tak jak wygląda to w sytuacji osoby słyszącej. Oglądając kolejne utwory na YT zamigane w różnych językach migowych, sama postanowiłam zmierzyć się z takim zadaniem. Padło na piosenkę anglojęzyczną. Pierwszym krokiem było przetłumaczenie piosenki z języka angielskiego na polski, czyli zadanie nie należących do najtrudniejszych. Nawet jeżeli jakieś zwroty wydawały się trudne, zawsze mogłam podeprzeć się tłumaczeniami znalezionymi w Internecie. Potem jednak zaczęło się robić już tylko trudniej. Moim zamysłem było przekładanie kolejnych zdań z języka polskiego na język migowy, aby w ten sposób zrodziła się całość. Niestety, nie zadziałało. Kolejne zdania owszem udało się przełożyć na język migowy, jednak nie zbudowało to spójnego tekstu. Zwrotki ze sobą nie współgrały, słowa się wykluczały, coś było nie tak. Zaczęłam więc zastanawiać się, o czym tak naprawdę jest ta piosenka. Odłożyłam na bok tłumaczenia. Teraz po prostu czytałam, czytałam, czytałam….I nic! Tekst wydał się być bez sensu. A przecież nie przełożę tekstu, którego sensu nie rozumiem tak, aby I/2014 iszy 21 KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH zrozumieli go inni. Odłożyłam. Wróciłam po jakimś czasie. Od początku. Znów analiza tekstu. I udało się. Powoli zaczęłam rozumieć, o czym jest tekst, co przekazuje wokalista. I wiecie co? Zaczęłam zapisywać te krótkie przemyślenia na boku, aby mi nie umknęły. I tak zrobiłam z całym tekstem. Wtedy odkryłam, o czym jest on naprawdę, jak wiele niesie ze sobą emocji oraz do jak ważnych aspektów nawiązuje. To dało mi to zupełnie inne spojrzenie na całą piosenkę. Melodia odeszła na drugi plan, a ważne było co śpiewa wokalista. Co ciekawe, dużo szybciej zapamiętałam tekst piosenki, ponieważ w głowie miałam historię, o której ona opowiada, a słowa wychodziły wtedy same. Znając już sens piosenki, wiedząc, co oznaczają kolejne metafory, miałam przed sobą zamazaną kartkę, wypełnioną masą zapisków, które układały się w trzy kolumny- tekst w języku angielskim, bezpośrednie tłumaczenie w języku polskim oraz Jowita Wróblewska, źró interpretację. To jednak było cały czas nie wystarczające, aby móc zamigać piosenkę. Teraz tekst było trzeba przełożyć tak, aby mógł zostać zamigany i zrozumiany przez niesłyszących. Czyli wszystkie meta- fory, które już rozumiałam, musiały zostać przełożone na znaki migowe, cały sens tekstu musiał przenieść się w przestrzeń, ruchy dłoni, ciała i mimikę twarzy. Tak budowała się kolejna kolumna zapisków związanych z własnymi uwagami dotyczącymi przemigania kolejnych zwrotek piosenki. I tak z utworu, który krył w sobie tak trudny do zrozumienia tekst, powstała krótka historia, nacechowana konkretnymi emocjami. I choć wydawałoby się, że to już koniec, że wystarczy zamigać i gotowe, to niestety tak nie było. Choć znałam tekst bardzo dobrze, wiedziałam, która zwrotka o czym mówi, trudno było zestawić słowa, które śpiewane były po angielsku, ze znakami, które choć opowiadają tę samą historię, to zbudowane są z innych słów (i w dodatku w swojej głowie słyszę je po polsku!). dło archiwum PZG ZG 22 iszy I/2014 Jednak to okazało się już kwestią prób i ćwiczeń. Po pewnym czasie ten słyszany angielski tekst i migane polskie znaki (które nie były bezpośrednim odzwierciedleniem każdego kolej- nego słowa piosenki) utworzyły całość. Wtedy dokładałam emocje, aby pokazać, co tak naprawdę niesie ze sobą piosenka. Bo przecież czym byłby utwór bez uczuć? Do tego doszło także rozłożenie znaków w przestrzeni, ruchy ciała i tak powstała moja pierwsza amatorska interpretacja piosenki w języku migowym. I choć błędów jest sporo, a piosenka cały czas wymaga wiele pracy z mojej strony, to cieszę się, że podjęłam się tego wyzwania, bo zrozumiałam ile my, osoby słyszące tracimy skupiając się jedynie na melodii. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele niosą ze sobą teksty utworów, które przy odrobinie wysiłku i zastanowienia możemy interpretować, ale tracimy to, skupiając się jedynie na słowach, a nie na ich znaczeniu. KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH Piotr Klimek – kompozytor, wykładowca, producent muzyczny. Poczuj muzykę i Migiem na majka - od równego tupania do samby batucady cz.I P oczuj muzykę i Migiem na majka to dwa projekty warsztatowe, których celem jest poznanie różnych gatunków muzycznych przez osoby niesłyszące i niedosłyszące. Składają się z kilku uzupełniających elementów: teorii muzyki, podstaw rytmiki, warsztatów muzycznych w gatunkach samby ulicznej, gamelanu/tradycyjna muzyka indonezyjska przyp. red./i hip-hopu oraz finałowego projektu koncertowego. Mieliśmy taką myśl: skoro John Cage powiedział już 60 lat temu, że wszystko jest muzyką, to pewnie jest też tak, że nie wszystko w tej muzyce musi polegać wyłącznie na dobrych uszach. Od końca roku 2013 niesłyszący adepci muzyki poznają w Oddziale Zachodniopomorskim Polskiego Związku Głuchych tajniki struktur rytmicznych i podstawy teorii rytmu, muzykują, wykonując coraz bardziej skomplikowane etiudy i przyswajają praktykę Samby Batucady pod czujnym okiem instruktorów i we współpracy z perkusyjną grupą Bloco Pomerania. Przed nimi jeszcze spotkanie z indonezyjskim Gamelanem, a następnie przygoda z hip-hopem i zaklętym w nim pomyśle na słowa zamienione w rytm. Projekt realizowany jest we współpracy z Trafostacją Sztuki w Szczecinie przy wsparciu MKiDN oraz Miasta Szczecin. Mieliśmy taką myśl: skoro John Cage powiedział już 60 lat temu, że wszystko jest muzyką, to pewnie jest też tak, że nie wszystko w tej muzyce musi polegać wyłącznie na dobrych uszach. A skoro muzycy różnych kultur i gatunków niemal nigdy nie opisują kontaktu z muzyką słowem „słyszeć”, używając zamiast tego czasowników „poczuć” i „przeżywać”, to musi być jakaś inna droga docierania muzyki do naszych serc i umysłów. A zatem muzyka, to nie tylko dźwięki. Będąc trudno dostępną dla osób z wadą słuchu w warstwie melodycznej i harmonicznej (czyli wysokości dźwięków i ich współbrzmień), składa się również z innych, równoprawnych elementów każdego dzieła: rytmu, pulsu, tekstury, tempa, dynamiki, interpretacji, warstwy tekstowej i przekazu ideowego, które mogą być odbierane za pomocą innych zmysłów i procesów poznawczych. Te elementy są nierzadko zupełnie niedostępne wielu studentom Uczestnicy warsztatów, fot. Olgierd Koczorowski Akademii Muzycznych. Na przykład dlatego, że brakuje im wrażliwości na metaforę, albo wiedzy i doświadczenia, by dany utwór muzyczny zrozumieć. Albo po prostu poczucia rytmu potrzebnego do wykonania danego stylu muzycznego. Mało który skrzypek z filharmonii potrafić będzie zrozumieć i zagrać np. bluesa. Tak jak mało jest raperów, którzy potrafią cierpliwie wysłuchać menuetów z XVII wieku. „Niedostępność” muzyki posiada więc wiele odsłon i wiele niepowiązanych ze sobą grup wykluczenia. Muzykę tzw. „współczesną”, a więc tworzoną mniej więcej od połowy XX wieku do dzisiaj, rozumie i jest w stanie „w pełni usłyszeć” bardzo wąska grupa melomanów i specjalistów. (Na marginesie: to właśnie w XX wieku powstawały piękne i mądre utwory muzyczne, które nie musiały być w ogóle wykonywane, albo nadawały się wyłącznie do czytania w postaci zapisu nutowego! I wciąż były muzyką.) A zatem muzyka, to nie tylko dźwięki. I/2014 iszy 23 KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH Uczestnicy warsztatów, fot. Olgierd Koczorowski Muzyka potrafi uruchomić naszą wyobraźnię i emocje nie tylko poprzez zmysł słuchu, ale również za pośrednictwem całego ciała, poczucia rytmu i wspólnego transu. Od setek lat muzyka to dziedzina rozległa i wielowymiarowa. Potrafi uruchomić naszą wyobraźnię i emocje nie tylko poprzez zmysł słuchu, ale również za pośrednictwem całego ciała, poczucia rytmu i wspólnego transu, radości ruchu i muzykowania, które zawiera w sobie idee rytmu, pulsu, wspólnoty i medytacji. Istnieją również takie gatunki muzyczne, które są niemal w całości złożone z elementów w pełni dostępnych osobom z ubytkiem słuchu. To znaczy: osoba słysząca i niesłysząca dostaje taką samą dawkę informacji, energii i emocji, jaką „oddaje sobą” dzieło muzyczne, oraz stojąca za nim myśl przewodnia. I kiedy już sobie te wszystkie myśli uporządkowaliśmy w głowach, to zauważyliśmy, że należy zacząć od zrozumienia muzyki, a następnie zobaczyć co to zrozumienie przyniesie osobom niesłyszącym. Potem pomyśleliśmy jeszcze, że aktorom szczecińskiego Teatru-3, z którymi pracowaliśmy na codzień najbardziej przyda się wiedza o rytmie. Wiadomo: rytm na scenie to chleb powszedni każdego aktora. Znajduje się w geście, ruchu ciała, słowie i oddechu. A zatem zaczęliśmy od rytmu. SŁOWNICZEK: batucada – rodzaj samby inspirowanej stylem afrykańskim z naleciałościami brazylijskimi etiuda –jest to krótki utwór na instrument solo, który w swoich założeniach przeznaczony jest dla celów ćwiczeniowo-technicznych. rytm – jeden z elementów dzieła muzycznego, odpowiedzialny za organizację czasowego przebiegu utworu. tempo – jest to stopień szybkości wykonywania utworu dynamika – jest to termin określający głośność dźwięków, a także jej zmianę w utworze takt – w muzyce jest najmniejszym odcinkiem tekstu muzycznego zawartego między dwiema kreskami, zwanymi kreskami taktowymi. metrum –obowiązujący w utworze muzycznym schemat, który określa wartość trwania nut, a także układ akcentów w obrębie taktu. 24 iszy I/2014 „Puls”, „tempo”, „takt”, „metrum” – wszystkie nowe słowa, które pozwoliły z czasem zrozumieć, co to jest ćwierćnuta i triola ósemkowa. Nie o teorię, ale o praktykę chodzi tu jednak najbardziej. Wspólnie przetupane i przeklaskane godziny nie były być może specjalnie spektakularne dźwiękowo, ale pozwoliły nam zbliżyć się do wykonywania działań w pełnej synchronizacji i otworzyły drzwi do spotkania z sambą uliczną – czystą energią przetłumaczoną na porywające rytmy odczuwane przez całe ciało. Kawałek Rio de Janeiro (wraz z instrumentarium i fachową wiedzą na ten temat) przyniosła nam do Szczecina formacja Bloco Pomerania. Równolegle zaczęły powstawać programy spotkań i prób zrozumienia innych gatunków muzycznych, których idea i techniki wykonawcze są w pełni dostępne osobom niesłyszącym: medytacyjność i trans indonezyjskiego gamelanu, oraz ścisłe powiązanie rytmu ze słowem w muzyce hiphopowej. Nie sposób również przejść obojętnie obok radości, z jaką niesłyszący bawią się przy muzyce klubowej. Osobnym polem poznania jest muzyka eksperymentalna, multimedialna i konceptualna – tak często niedostępna poprzez niezrozumienie najwytrwalszym nawet bywalcom sal koncertowych. Mamy więc jeszcze dużo do zrobienia. Istnieją takie gatunki muzyczne, które są niemal w całości złożone z elementów w pełni dostępnych osobom z ubytkiem słuchu. ćwierćnuta – nuta w notacji muzycznej trwająca jedną czwartą całej nuty lub połowę półnuty, dzieląca się na dwie ósemki. Ćwierćnuta oznaczana jest jako owalna wypełniona główka zasadniczo z laską z prawej strony skierowaną w górę dla nut położonych poniżej trzeciej linii lub w dół z lewej strony dla nut położonych na trzeciej linii lub wyżej. triola ósemkowa – to figura rytmiczna złożona z trzech wartości; występuje w podziale dwudzielnej wartości rytmicznej, dzieląc ją na trzy równe części. występuje triola ćwierćnutowa, ósemkowa, szesnastkowa, itd. źródło: Wikipedia, Słownik Terminów Muzycznych NASZE SPRAWY Bogdan Nowak Zwiedzanie zamku w Gniewie W dniu 18.V.2014r odbyła się jednodniowa wycieczka autokarowa na zamek w Gniewie. Pierwszą atrakcją było zwiedzanie izby tortur w podziemiach, gdzie pani przewodnik opowiedziała nam historie związane z torturowaniem ludzi. Następnie udaliśmy się do zbrojowni zamkowej i sali ekspozycji z II Wojny Światowej. Po zwiedzaniu zamku odbyło się widowisko multimedialne „Wakacje z duchami”. W samo południe mieliśmy możliwość zobaczenia wystrzału armatniego. Następnie z panią przewodnik udaliśmy się na zwiedzanie miasta, dowiedzieliśmy ciekawych historii związanych z założeniem miasta Gniew, wszystko było tłumaczone na język migowy. Po wyczerpującej, ale ciekawej wędrówce udaliśmy się na chwilkę odpoczynku i smaczny obiad. Dopełnieniem wycieczki był rejs Gondolą po Dolnej Dolinie Wisły gdzie przy pięknej pogodzie mogliśmy odpocząć i podziwiać krajobraz Wycieczka była bardzo ciekawa i udana wszyscy wrócili do Starogardu zadowoleni. W wycieczce udział wzięło 25 osób. Uczestnicy wycieczki, fot. Bogdan Nowak I/2014 iszy 25 NASZE SPRAWY Bogdan Nowak Świat ciszy słyszany przez wszystkich Nasza uprzemysłowiona cywilizacja sprawia, że coraz więcej ludzi cierpi na niedosłuch. W Polsce dotyka go ponad 6 milionów osób, w tym blisko milion ma poważny uszczerbek słuchu. Bolesława Cisowska jest najstarszą członkinią i aktywną działaczką Koła Oddziału Zachodniopomorskiego Polskiego Związku Głuchych w Stargardzie Szczecińskim. Przeżyła 83 lata. Rok temu zmarł jej ukochany mąż Józef, który też był aktywistą tej organizacji. Oboje, głusi od urodzenia, potrafili stworzyć udany związek małżeński, stając się rodzicami pełnosprawnych dzieci. Pani Bolesława traktuje świetlicę staragardzkiego Koła OZPZG jako swój drugi dom, w którym spotyka na przyjacielskiej kawie lub herbacie dotkniętych takim samym inwalidztwem. Ożywia się, gdy rozmowa dotyczy przedstawienia „Czerwony Kapturek”, w którym rewelacyjnie grała rolę macochy. – Ja grałem w tej sztuce księcia – dodaje słabo słyszący Krzysztof Lizik, który szczyci się 15-letnim stażem w Polskim Związku Głuchych – ale w „Czerwonym Kapturku”, w którym nikt nie wypowiedział ani jednego słowa, całą treść znanej bajki ukazaliśmy swoją mimiką i ruchami. Znakomicie w niej zaprezentowała się nasza seniorka pani Bolesława, bowiem ma tak plastyczną twarz i talent sceniczny, że bez trudu można było zrozumieć emocje odtwarzanej przez nią postaci. Aż nie sposób pojąć, że kobieta, głucha od urodzenia, może być tak świetną 26 iszy I/2014 artystką teatralną. To przedstawienie zagrane przez członków naszego stargardzkiego koła najbardziej przeżywali uczniowie jednej z naszych szkół podstawowych. Ta pantomima w oparciu o tekst Jana Brzechwy i w doskonałej reżyserii szczecińskiej aktorki, śpiewaczki i założycielki teatru La Fayette Iwony Faj jest jedną z wielu atrakcji kulturalnych integrujących środowisko głuchych w tym mieście nad Iną. Okazuje się, że arteterapia, czyli leczenie sztuką ma właściwości odprężające, wyzwala pozytywne emocje, dzięki niej można pozbyć się frustracji. W tworzeniu tego spektaklu osoby głuche są twórcze i zyskują pewność siebie. Wszystkie próby „Czerwonego Kapturka” były rejestrowane kamerą, by potem można było korygować błędy. Dużo w tym pomaga tło muzyczne, gdyż osoby niesłyszące są na nie wyczulone. – Ja dopiero od dwóch lat jestem członkiem Związku Głuchych – podpowiada pani Maria Pilarska, przygotowująca mi kawę – Problemy ze słuchem miałam od dziecka, wreszcie w lewym nic nie słyszę, bo jest trwale uszkodzony bębenek. W tym środowisku czuję się jak ryba w wodzie. Zresztą jeszcze dłużej jestem członkiem Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, dlatego nigdy nie odczuwam samotności. O, te kolorowe prace na naszych ścianach to dzieło rąk uzdolnionej innej naszej niesłyszącej działaczki Anieli Lempiecho. Ja lubię szydełkować. Tutaj zawsze jest życie, NASZE SPRAWY Najaktywniejsi głusi stargardzkiego koła, fot. Bogdan Nowak którego nieraz brakuje w naszych opustoszałych mieszkaniach. Stargardzkie Koło obejmuje swoją troską nie tylko inwalidów słuchu tego ponad 70-tysięcznego miasta, ale także sąsiednie gminy. Mimo to w stargardzkim Kole Związku Głuchych jest tylko aktywnych pięćdziesiąt osób z wadą słuchu, którzy we wszelki możliwy sposób wspierają tę organizację. To oni w ciągu całego roku ujawniają swoje istnienie w czasie Dnia Babci, Dnia Dziadka, Dnia Kobiet, Świąt Wielkiej Nocy, Międzynarodowego Dnia Głuchego, listopadowych An- Cisowska grała znakomicie macochę drzejek, spotkania opłatkowego... w Czerwonym Kapturku, Uczestnicząfot. Bogdan w Nowak integracyjnych imprezach z niewidomymi i pełnosprawnymi, by dać świadectwo swego zaangażowania w sprawy całej społeczności. Niedawno przyjęli grupę pensjonariuszy domu dziennego pobytu mieszczącego się w Stargardzie, których zainteresowała tak rozmaita gama pasji głuchych. Przyjęli od nich zaproszenie, by mieć pojęcie, w jaki sposób czas spędzają pensjonariusze dotknięci rozmaitymi dolegliwościami. W taki sposób jedni z drugimi zaprzyjaźnili się, co jest niezwykle ważne w okresie utyskiwania na samotny tryb życia. Osoby z wadą słuchu uczestniczą również w zamówionych przez siebie Mszach świętych, celebrowanych w ich intencjach, w różnych kościołach Stargardu. – W Stargardzie nie ma księdza, który umiałby z nami porozumiewać się językiem migowym – żali się pan Krzysztof – zatem nasze nabożeństwa nie są tłumaczone na język zrozumiały przez głuchych. Nie mogą też przystępować do Spowiedzi Świętej, bo kapłan w konfesjonale nie potrafi porozumieć się z penitentem o takim kalectwie. To jest dramat naszych wierzących niepełnosprawnych, którzy nie mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii. Od dwóch lat Kołem Terenowym Oddziału Zachodniopomorskiego Polskiego Związku Głuchych w Stargardzie kieruje pani Bożena Olszewska: – Z nami, skupionymi w tym Panią Marię cieszą wytwory własnych rąk, fot. Bogdan Nowak Kole, solidaryzuje się kilka razy więcej osób podobnie doświadczonych przez życie. Żałujemy, że stosunkowo mało młodych osób głuchych jest zaangażowanych w naszą działalność. Otrzymujemy coraz mniej pomocy ze strony Państwa i rozmaitych sponsorów, zdani więc jesteśmy na siebie i własną przedsiębiorczość. Najcenniejsze jest to, że istnienie naszego Koła Terenowego w przestrzennym Domu Kultury Kolejarza jest najlepszym sposobem radzenia sobie z własną samotnością. Takie wyjście człowieka niepełnosprawnego z własnego mieszkania czy domu do naszej świetlicy integrującej środowisko głuchych wnosi tyle radości i życia w nieraz bardzo smutną i problematyczną codzienność naszych członków. Jeszcze mam w oczach serdeczny widok twarzy grupki osób głuchych i niedosłyszących, którzy w swoim stargardzkim klubie na piętrze umieją dzielić się swoimi rożnymi sprawami, wzajemnie pomagając sobie. Potrafią w biedzie znaleźć słoneczne promienie. Gdyby było ich więcej, na pewno jeszcze łatwiej byłoby pokonywać dramaty „ludzi ciszy”. Indywidualny głuchy jest pozbawiony rozmaitej pomocy. Wszak razem zawsze jest się mocniejszym w załatwianiu wszelkich potrzeb u właściwych decydentów. I/2014 iszy 27 NASZE SPRAWY Centrum Cyfrowe Projekt: Polska / Creative Commons Polska Prawa osobiste i prawa majątkowe CZĘŚĆ I Prawa, jakie przysługują autorowi, dzielimy na prawa autorskie osobiste oraz prawa majątkowe Prawa osobiste chronią intelektualny związek autora z jego dziełem oraz integralność (tzn. nienaruszalność) dzieła, jako całości, są nieograniczone w czasie. Prawa majątkowe chronią finansowe interesy twórców i wydawców. Prawa autorskie majątkowe iszy I/2014 być zapisywany i powielany. Prawa majątkowe są ograniczone w czasie zależnie od formy i rodzaju dzieła. Najczęściej obowiązują one do siedemdziesięciu lat od śmierci twórcy lub ostatniego współtwórcy (np. w przypadku filmów) • dają wyłączne autorstwo utworu; • uprawniają do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo; • gwarantują nienaruszalność treści i formy utworu; • zapewniają możliwość decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności; • dają nadzór nad sposobem korzystania z utworu; • dają monopol autorski, czyli prawo do korzystania i rozporządzania utworem na wszystkich polach eksploatacji, tzn.: • wytwarzania określoną techniką egzemplarzy utworu, w tym techniką drukarską, reprograficzną, cyfrową, zapisu magnetycznego; • wprowadzania do obrotu, użyczenia lub najmu oryginału albo egzemplarzy (w zakresie obrotu oryginałem albo egzemplarzami, na których utwór utrwalono); • w zakresie rozpowszechniania utworu w sposób inny niż wcześniej omówione dają prawo do: publicznego wykonania, wystawienia, wyświetlenia, odtworzenia oraz nadawania i reemitowania, a także publicznego udostępniania utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym W przypadku programów komputerowych zakres ochrony autorskich praw osobistych jest węższy. Autorom 28 Najczęstszym naruszeniem praw osobistych jest plagiat, tzn. skopiowanie cudzej pracy (lub jej części) i przedstawienie pod własnym nazwiskiem. Wyłącznie osoba, która posiada prawa majątkowe do utworu, ma prawo do wynagrodzenia za wszelkie formy wykorzystania utworu. To ona decyduje o tym, jak utwór może programów komputerowych przysługują, bowiem jedynie prawa: • autorstwa utworu; • oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo. Obowiązywanie i przekazywanie praw autorskich NASZE SPRAWY UTWÓR To każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia Prawa osobiste • • Prawa majątkowe • • Zbywalne Prawo do korzystania i rozporządzania utworem na wszystkich polach eksploatacji Przeniesienie praw Niezbywalne Trwają wiecznie • Po ich wygaśnięciu (zwykle 70 lat od śmierci twórcy) utwory przechodzą do domeny publicznej Udzielenie licencji na wybranych na wybranych polach polach Licencje niewyłączne eksploatacji eksploatacji udzielana wszystkim na takich samych warunkach W wyniku umowy o pracę Licencje wyłączne udzielana jednej osobie lub instytucji Dziedziczenie Umowa o dzieło z przeniesieniem praw Umowa o dzieło z przeniesieniem praw Prawa autorskie osobiste trwają wiecznie. Prawa autorskie majątkowe przysługują twórcy przez określony czas: • przez cały czas życia twórcy i przez siedemdziesiąt lat po jego śmierci; • jeżeli twórca nie jest znany: siedemdziesiąt lat od daty pierwszego rozpowszechnienia utworu. Jeżeli autorskie prawa majątkowe przysługują innej osobie niż twórca, obowiązują one: • siedemdziesiąt lat od daty rozpowszechnienia utworu; • gdy utwór nie został rozpowszechniony: siedemdziesiąt lat od daty powstania utworu; • pięćdziesiąt lat w odniesieniu do programów RTV (licząc od roku pierwszej emisji); • pięćdziesiąt lat w odniesieniu do fonogramów i wideogramów (licząc od roku sporządzenia) Polecamy: http://centrumcyfrowe.pl/czytelnia/przewodnik-po-otwartosci-dla-organizacji-pozarzadowych/ I/2014 iszy 29 KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI Aleksandra Perkowska TERAPEUTYCZNA MOC DJEMBE Muzyka bębnów w pracy z dziećmi z trudnościami w porozumiewaniu się w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Lublińcu Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Lublińcu jest ośrodkiem z 80-letnią tradycją. Proponujemy profesjonalne formy kształcenia i opieki dzieciom niesłyszącym i słabosłyszącym, niepełnosprawnym intelektualnie, z autyzmem, jak również z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Od września 2004 roku realizujemy zajęcia muzyczno-terapeutyczne w oparciu o metodę innowacji pedagogicznej. Muzykoterapia z elementami choreoterapii stanowi jeden z głównych sposobów rewalidacji naszych wychowanków. Większość z nich ma problemy z komunikowaniem werbalnym. Wśród naszych uczniów są dzieci z różnym stopniem upośledzenia umysłowego, równocześnie z autyzmem, zespołem Downa, dziecięcym porażeniem mózgowym, niedorozwojem aparatu ruchowego, a od września 2012r. również dzieci słabosłyszące i głuche. W naszym świecie porozumiewamy się dosłownie wszystkim: mówieniem i ciszą, tonem głosu i wyrazem twarzy, spojrzeniem i gestami. Z tego powodu w odniesieniu do człowieka należy raczej mówić o komunikowaniu niż o rozmawianiu, gdyż tak wiele treści przekazujemy sobie w sposób niewerbalny, czyli bez słów. Osoby, które z jakichś względów mają trudności z bezpośrednim i szczerym wypowiadaniem swoich stanów, przeżyć czy myśli posługują się głównie komunikacją niewerbalną albo komunikacją pośrednią. Najstarszym zmysłem jest dotyk, który uważa się za „przodka wszystkich zmysłów”. Z niego prawdopodobnie u pradawnych zwierząt rozwinęły się inne zmysły – węch, smak, słuch, a być może nawet wzrok. Z dotykiem mamy do czynienia gdy 30 iszy I/2014 przyłożymy dłonie do radia, które głośno gra i poczujemy wibracje. Jeśli jednak radio gra bardzo głośno, a my mamy wrażliwą skórę, to poczujemy wibracje nawet jeśli tylko zbliżymy dłoń do głośnika, choć faktycznie go nie dotkniemy. Fale dźwiękowe od- akustycznych zaczyna drgać. Jest więc prawdopodobne, że ludzie pozbawieni słuchu mogą nauczyć się „słyszeć” przynajmniej niektóre dźwięki poprzez skórę. Rzeczywiście, 99 procent osób z uszkodzonym słuchem reaguje przynajmniej na bardzo głośne dźwięki. W naszym świecie porozumiewamy się dosłownie wszystkim: mówieniem i ciszą, tonem głosu i wyrazem twarzy, spojrzeniem i gestami. Uczestnicy zajęć, fot. Aleksandra Perkowska kształcą delikatnie naszą skórę, tak jak membranę bębna i wtedy „czujemy” dźwięk. W gruncie rzeczy na tym właśnie polega słyszenie – fala dźwiękowa odkształca bardzo wrażliwy kawałek „skóry” w naszym uchu środkowym – bębenek – który pod wpływem fal Dzięki temu, że zarówno nasze uszy, jak i skóra odbierają drgania, wszyscy ludzie mogą w niektórych sytuacjach poprawić swoje słyszenie. Ludzie niesłyszący i głusi od urodzenia są często niezwykle muzykalni. Genialny muzyk Ludwig van Beethoven KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI utracił słuch około roku 1818 i wiele swoich dzieł, w tym słynną IX Symfonię, skomponował, już nic nie słysząc. Według legendy – pomysłowy kompozytor nauczył się zamiast uszu używać pośladków: odciął nogi od swojego fortepianu i pracował, siedząc na podłodze. Dzięki temu dźwięki fortepianu wprawiały w wibracje jego ciało. Dźwięk wprowadziłyśmy na naszych zajęciach dodatkowy element: grę na djembe i tak powstał zespół TORNADO. Gra na bębnach afrykańskich w naszym Ośrodku jest formą arteterapii, która poprzez muzykę i rytm leczy i rozwija. Dzieci, które nie komunikują się werbalnie (m.in. autystyczne, z uszkodzonym słuchem) są szczególnie dobrymi Dla niektórych dzieci zajęcia z bębnami stwarzają możliwość pierwszego kontaktu z instrumentem muzycznym i własnym graniem. Uczniowie poznają główne sposoby uderzeń i tradycyjne proste rytmy. Szczególny nacisk zostanie położony na koordynację ruchów, ułożenie rąk w czasie gry oraz synchronizację rąk Najstarszym zmysłem jest dotyk, który uważa się za „przodka wszystkich zmysłów”. i rytm to pierwotny język wszystkich ludzi. Wszystko we wszechświecie wibruje swoim rytmem. Już od czasu poczęcia towarzyszy nam stały rytm bicia serca matki, który jest mocno zakorzeniony w naszej podświadomości. Świadczy o tym sposób, w jaki ciało reaguje na muzykę: ręka i noga automatycznie próbują wybijać takt. Rola rytmu dla zdrowia człowieka jest nie do przecenienia. Najstarszym instrumentem, wykorzystującym rytm to DJEMBE, który pojawił się w Afryce Zachodniej w XIII wieku, stopniowo upowszechniając się na całym niemal kontynencie. Dziś jest to jeden z najbardziej znanych bębnów na świecie. Afrykański bęben jest zrobiony z jednego kawałka drewna i jest dłubany ręcznie w kształcie kielicha, którego oryginalna nazwa to djembe (czyt. dżembe). Djembe z Afryki są zrobione z mahoniu afrykańskiego. Afrykańskie bębny są naciągane przy pomocy lin i stalowych obręczy, oraz mają membrany z koziej skóry. Afrykańscy wytwórcy czasami używają też skór innych zwierząt, np. antylop. Każdy instrument brzmi inaczej w zależności od wielkości, kształtu i wykorzystanych do jego budowy materiałów. Od tysięcy lat wspólne granie na bębnach było najbardziej efektywnym działaniem scalającym i motywującym społeczności plemienne w niemalże wszystkich kulturach świata. Określone rytmy niosą ze sobą określone komunikaty i przesłania. Pierwsze, najstarsze formy terapii dźwiękiem możemy wywodzić z pierwotnych praktyk szamańskich. W wielu pierwotnych kulturach, w których istnieją jeszcze szamani, można zauważyć, że dźwięk, rytm i śpiew jest ważną częścią stosowanych przez nich leczniczych rytuałów. Od 2011 r. kandydatami do pracy metodami muzykoterapii. Pozbawione oczywistego środka komunikacji używanego przez większość z nas, muszą nauczyć się innych sposobów wyrażania siebie. Muzykoterapia jest mistrzem w oferowaniu alternatywnej formy komunikacji, która daje dzieciom możliwość wyrażania uczuć i myśli poprzez muzykę. W trakcie grania na bębnach uwaga naturalnie płynie do rąk, uszu i całego ciała, które odczuwają wibracje i rytm wygrywany przez grupę. Gra na bębnach ma także tę właściwość, że pozwala wyjść z cienia osobom nieśmiałym, niepewnym i wycofanym. Wszyscy muszą grać równo, a to wzmaga poczucie empatii w grupie i kształtuje umiejętność harmonijnej współpracy jej członków. Bęben prowadzi specyficzny dialog z grającym na nim człowiekiem. Podczas gry czuje się dłońmi rezonującą powierzchnię membrany. Podstawowa gra na djembe ma elementarny charakter i nie wymaga szczególnych umiejętności. Bęben wręcz zaprasza do gry, do spontanicznego wyrażania emocji i nóg z całym ciałem. Dzieci zapoznają się z afrykańskimi instrumentami: djembe, dun-dun, darbuka a także konga, kalimba, kij deszczowy, czy wszelkiego rodzaju przeszkadzajki. Na początku każdy bębni swoją „solówkę” ale wszyscy bawią się i cieszą, zapominając o swoich kłopotach, smutkach i trudnościach dnia codziennego. Potem przychodzi dzień, kiedy dźwięki zaczynają ze sobą współbrzmieć, a rytm staje się rytmem. Wtedy pojawia się szczęście i poczucie więzi z innymi uczestnikami wspólnego rytmu na djembe. Zajęcia z djembe stanowią okazję do rozwijania podstawowych zdolności muzycznych w takim zakresie, na jaki pozwalają indywidualne możliwości każdego z uczestników. Kształcenie muzyczne na zajęciach znacznie odbiega od przekazywanej wiedzy podczas obowiązkowych zajęć szkolnych, na których tematyka praktycznie jest zdominowana przez treści edukacyjne i na pogłębianie artystycznej pasji często po prostu nie ma czasu. Udział w zajęciach gwa- Wszystko we wszechświecie wibruje swoim rytmem. i nastrojów, ale też do komunikowania się z otoczeniem. Nie chodzi tu jednak o komunikację w znaczeniu wyrazowym, ale emocjonalnym. Grając w grupie, uczymy się empatii, otwartości i chęci do nawiązywania kontaktu. Stwarza to szansę dziecku z uszkodzonym słuchem na pełne uczestnictwo w życiu słyszących. Jest też formą rozładowania emocji, których osoba niesłysząca i słabosłysząca często nie potrafi werbalizować. To świetna zabawa w trakcie której uczestnik nabiera zaufania do własnych możliwości muzycznych i manualnych. rantuje zdobycie wiedzy i umiejętności w dostępnym dla dzieci zakresie, swobodną i miłą atmosferę, rozwój talentów i świetną zabawę. Wychowankowie poprzez udział w zajęciach wyzbywają się różnych lęków, odczuwają zadowolenie i ulgę. Poprawia się ich samoocena oraz buduje pozytywny obraz samego siebie. Zajecia muzykoterapeutyczne prowadzą: Aleksandra Perkowska, Klaudia Brewka, Justyna Iwaniuk – nauczycielki z przygotowaniem oligofrenopedagogicznym, surdopedagogicznym i muzycznym. I/2014 iszy 31 III III Kultury Dni Kultury Dni Głuchych Głuchych J uż po raz trzeci Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki przygotowuje III Dni Kultury Głuchych w Łodzi. Zadanie ma na celu promocję twórczości oraz kultury Głuchych. Poprzez takie działanie staramy się przełamywać stereotyp postrzegania osób G/głuchych. W tym roku planujemy zorganizować: • zbiorową wystawę fotografii będącej wynikiem konkursu fotograficznego pt. „Cisza” • 3 warsztaty artystyczne • wystawy towarzyszące • happening „Aby tak było… – vol. III” • spektakl teatralny • projekcje filmów poruszających temat Kultury Głuchych. Wszystkie wydarzenia odbędą się w mieście Łodzi. Szczegółowy program będzie dostępny od 20 lipca 2014 r. na stronie internetowej www.kredens.pzg.lodz.pl oraz www.pzg.lodz.pl. Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie fotograficznym! Regulamin Konkursu „Cisza” §1 1. Organizatorem konkursu (zwanego dalej Konkursem) jest Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki z siedzibą w Łodzi (kod: 90-040), przy ul. Nawrot 94/96 2. Konkurs jest realizowany w ramach projektu III Dni Kultury Głuchych finansowanego przez Urząd Miasta Łodzi. 3. Zasady Konkursu określa niniejszy Regulamin, który wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia Konkursu i obowiązuje do czasu jego zakończenia. §2 Celem konkursu jest: 1. Budzenie zainteresowań kulturą 2. Rozwijanie wrażliwości artystycznej. 3. Prezentacja twórczości dziedzinie fotografii. 4. Promocja twórców niesłyszących §3 Warunki uczestnictwa. 1. Uczestnicy konkursu mają za zadanie Wykonanie zdjęcia pod hasłem „Cisza” 2. Technika prac:- zdjęcie 3. Format prac fotograficznych jako odbitka w formacie 30 x 40 cm 4. Nie przyjmujemy prac zbiorowych. 5. Każda praca powinna zawierać następujące informacje: a) imię i nazwisko autora, wiek, adres oraz dane do kontaktu (mail) §4 Kontakt: W razie niejasności związanych z regulaminem prosimy o kontakt mailowy: dkg@pzg. lodz.pl §5 Termin i miejsce nadesłania prac: do 31 sierpnia 2014 roku, na adres: Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki, ul. Nawrot 94/96, 90-040 Łódź Z dopiskiem „Konkurs Cisza” §6 W skład jury wchodzi: Agnieszka Kwiecień, Pola Chrobot, Maciej Kowalski, Tomasz Podgórski Konkurs skierowany do osób głuchych – Temat: „Cisza” Termin nadsyłania prac: 31 sierpnia 2014 na adres: Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki, ul. Nawrot 94/96, 90-040 Łódź, z dopiskiem „Konkurs Cisza”. Format fotografii 30 x 40 cm Praca powinna zawierać opis w postaci: Imię i nazwisko, wiek, adres, dane kontaktowe. Wystawa pokonkursowa, na której zostaną wręczone nagrody: 19 września 2014. Regulamin dostępny jest na stronie www.pzg.lodz.pl oraz www.kredens.pzg.lodz.pl W przypadku pytań prosimy o kontakt mailowy: [email protected] §7 Wyniki konkursu zostaną zamieszczone na stronie www.pzg.lodz.pl oraz www.kredens. pzg.lodz.pl w dniu 10 września 2014r., a nagrody zostaną wręczone podczas wernisażu wystawy prac w dniu 19 września 2014 r. §8 Uwagi dodatkowe. 1. Konkurs skierowany jest do osób niesłyszących 2. Prace niezgodne z regulaminem, zniszczone w wyniku niewłaściwego opakowania, zrolowane, nie będą brane pod uwagę. 3. Prace przechodzą na własność organizatorów. 4. Rozstrzygnięcie jury jest ostateczne (od werdyktu nie przysługuje odwołanie). 5. Osoby nagrodzone zostaną powiadomione drogą mailową bądź listowną o miejscu i godzinie uroczystego rozdania nagród. 6. Jury przyzna 3 nagrody rzeczowe za I, II, III miejsce. §9 Wszelkie sprawy nie uwzględnione w regulaminie rozstrzyga zespół organizacyjny.